Daesung powoli wypuścił powietrze
przez lekko rozchylone usta i opierając się o barierkę balkonu, rozejrzał się
dookoła siebie, podziwiając piękną panoramę miasta, które dopiero budziło się
do życia. On nie mógł dłużej wyleżeć w łóżku, dlatego zaraz po obudzeniu wyszedł
na taras ich obecnego apartamentu w centrum Nowego Jorku, by tam móc w spokoju
trochę porozmyślać o tym, co ostatnio się wokół niego działo.
Są dni, kiedy jest lepiej i nawet
przez chwilę nie myśli o tamtym wypadku. Zachowuje się tak, jakby to nigdy nie
miało miejsca. Jednak to jest rzadkością i zwykle po prostu pozwala
wspomnieniom powrócić i na nowo zacząć go niszczyć. To według niego było
bardziej sprawiedliwe. Taka kara za to, co zrobił tamtemu mężczyźnie. Nawet
jeśli to wszystko to był tylko nieszczęśliwy wypadek, to i tak nie umiał o tym
zapomnieć.
Trzydziesty pierwszy maja
dwutysięcznego jedenastego roku zapisał się w pamięci tego chłopaka już na
stałe. Wyrył widoczną i bolesną bliznę na jego sercu, tym samym odmieniając
Daesung’a nie do poznania. Co prawda teraz już jest łatwiej. Otworzył się
ponownie na chłopaków z zespołu, spędza z nimi coraz więcej czasu i nawet
potrafi wygłupiać się, jak za dawnych czasów. Mimo wszystko wypadek, w którym
zginął tamten mężczyzna wyrył niewidoczne dla oczu obcych ludzi ślady na
psychice tego chłopaka.
Po tamtym incydencie przez długi
czas nie wychodził ze swojego pokoju. Nie dopuszczał do siebie przyjaciół, a
tym bardziej własnych rodziców, którym nie miał odwagi spojrzeć w oczy. Czuł
się potwornie i jedyne, co mógł wtedy robić, to leżeć w łóżku i płakać. Było mu
tak cholernie źle, ale chyba nic nie może się równać z momentem, gdy zaczął
czytać komentarze po artykułami dotyczącymi wypadku i natrafił na jedno słowo,
które w tamtym momencie mocno nim wstrząsnęło.
Morderca.
Przez trzy miesiące, podczas
których toczyło się bezustannie dochodzenie w sprawie wypadku samochodowego,
którego uczestnikiem był Daesung, chłopak w ogóle nie wychodził z domu. Bał
się, że jeśli tylko spotka się z ludźmi, to oni będą patrzeć na niego właśnie
jak na mordercę. Musiało minąć kilka dni, by w ogóle zdecydował się opuścić
swój pokój. Pamięta doskonale, że pierwszą osobą, jaką zastał w salonie był
Jiyong. W pomieszczeniu panowała głucha cisza, której żaden z nich nie potrafił
i nie miał odwagi przerwać. Daesung był tak skołowany, że nie umiał nawet
spojrzeć na swojego przyjaciela. G‑Dragon z resztą też nie wiedział, jak
powinien się zachować w takiej sytuacji. Trwali w milczeniu przez dłuższą
chwilę i Daesung już nawet nie pamięta, jak to wszystko się dalej potoczyło.
Reszta została zamazana przez gromadzące się w jego oczach łzy i odcięta
silnymi ramionami Jiyong’a, którymi w pewnym momencie objął młodszego
przyjaciela.
Ogromne wsparcie otrzymał nie
tylko od swoich bliskich, ale także od rodziny ofiary tamtego wypadku. Po
jakimś czasie ciocia i brat nieżyjącego motocyklisty odwiedzili Daesung’a i
chociaż na pogrzebie nie oszczędzali mu przykrych spojrzeń, co przecież w
takiej sytuacji jest jak najbardziej zrozumiałe, to wtedy powiedzieli mu, że
nie powinien znikać bez śladu z branży muzycznej; w przyszłości powinien
pracować jeszcze ciężej, by tym dawać innym ludziom nadzieję i szczęście.
Teraz jedyne, co może zrobić, to
pracować ciężej, dawać z siebie wszystko na scenie. Chce się stać ponownie
tamtym Daesung’iem, który swym dobrym humorem zarażał wszystkich dookoła.
*
G‑Dragon pokiwał głową z
uznaniem, kiedy skończył przesłuchiwać ostateczną wersję piosenki Wings, i uśmiechnął się promiennie do
stojącego obok niego Daesung’a. Kwon Leader
był naprawdę pod wielkim wrażeniem tego utworu i sam nie mógł wyjść z podziwu
dla przyjaciela, który przez cały czas nieustannie pracował nad tą piosenką.
Każdą wolną chwilę poświęcał temu utworowi, przesiadywał po kilka godzin w
studiu, chociaż pracę nad płytą dobiegły oficjalnie końca. Daesung chciał
jednak, by jego solowa piosenka znalazła się na krążku, gdyż właśnie tymi
kilkoma zwrotkami chciał jakby oczyścić swoje sumienie po tym, co miało miejsce
kilka miesięcy wcześniej.
- Dziękuję – rzucił Daesung,
siadając na wolnym fotelu. Przysunął się do lidera i uśmiechnął się do niego
nieśmiało.
- Niby za co? – zaśmiał się GD,
marszcząc pytająco czoło.
- No wiesz… - zaczął nieśmiało D‑Lite,
błądząc wzrokiem po podłodze. Kiedy poczuł silne uderzenie w plecy, przeniósł
oczy na przyjaciela i uśmiechnął się lekko. – Za wsparcie. To naprawdę wiele
dla mnie znaczy, że byłeś przy mnie przez cały czas. Nawet wtedy, gdy… No
wiesz… Kiedy tobie też pokomplikowały się sprawy.
- Weź przestań, bo aż się głupio
czuję – powiedział już nieco poważniej G‑Dragon i założywszy ręce za głową,
wbił wzrok w sufit – Od tego są przyjaciele, co nie? Poza tym, jako lider
zespołu powinienem was wszystkich wspierać. Dlatego mam poczucie winy, że przez
ostatnie miesiące przestałem się interesować waszymi problemami. Seungri wciąż
ma do mnie żal, prawda? – niepewnie spojrzał na milczącego Daesung’a, który od
razu odwrócił głowę w przeciwną stronę.
- To nie tak, że ma żal –
westchnął po chwili D‑Lite, bawiąc się nerwowo palcami. – Wiesz, on w nas
wszystkich widzi swoje autorytety. Zwłaszcza w tobie i to nadal się nie
zmieniło. On po prostu musiał przetrawić to, co się stało. Wciąż jesteś jego
starszym bratem – wyjaśnił i przytaknął głową, jakby chcąc utwierdzić samego
siebie w tych słowach. – Teraz już wszystko zacznie się układać i nim się
obejrzymy, zapomnimy o tym, co się działo.
- Wierzysz w to? – zapytał cicho
GD, jednak zaraz pożałował, że w ogóle zdecydował się odezwać. Oczywiste było,
że żaden z nich nie zapomni o wypadku Daesung’a, o tym, jak lider Big Bang
przypadkowo na imprezie zapalił skręta, a tym bardziej o tym, że istnienie
zespołu przez długi czas stało pod wielkim znakiem zapytania. – Słuchaj… Co
zamierzasz zrobić z tym kimś, co cię śledził? – zmienił szybko temat, chociaż
nie uważał, by ten był lepszy.
- Szczerze? Nie mam zielonego
pojęcia – przyznał po chwili Daesung i cicho westchnął. – Przeraża mnie to. Nie
wiem, kim ta osoba jest i powoli popadam w paranoję. Mam nadzieję, że kiedy
wrócimy do Seulu, to wszystko wróci do normy.
- Jakby co, to zatrudnimy dla
ciebie dodatkowych ochroniarzy – powiedział żartobliwie G‑Dragon, chcąc choć
trochę rozładować atmosferę. D‑Lite uśmiechnął się do niego lekko i pokręcił
głową z rozbawieniem. – TOP wygląda, jak rasowy morderca, więc możesz jego
zatrudnić na swojego ochroniarza. Bezpieczeństwo gwarantowane. Chociaż i tak
pewnie by uciekł, gdyby ktoś was zaatakował – dodał lider i parsknął głośnym
śmiechem. – Idę zapalić, a ty jak możesz to powiedz chłopakom, żeby się zaczęli
zbierać, bo niedługo musimy być na planie.
Jiyong wstał z fotela i
zgarnąwszy z niskiego stolika paczkę papierosów, udał się prosto w stronę
ogromnego tarasu. Gdy tylko jego zmęczoną i bladą twarz owiał zimny wiatr,
odetchnął z wyraźną ulgą i wyjął z paczki jednego papierosa, którego z kolei
umieścił pomiędzy spierzchniętymi wargami. Zgubny to był nałóg o czym przekonał
się kilka miesięcy wcześniej, jednak tylko podczas palenia mógł się trochę
odprężyć.
Zaciągając się mocno nikotynowym
dymem, ogarnął wzrokiem panoramę miasta i wypuścił powietrze przez rozchylone
usta. Naprawdę nie miał siły, by spędzać kolejny dzień na planie teledysku,
jednak pocieszał się tym, że praktycznie wszystko było już skończone i należało
jedynie poprawić jedną scenę z układem tanecznym, która miała pojawić się na
samym końcu. W ostatnich dniach nie był w wyjątkowo dobrej formie, ale starał
się nie dawać tego po sobie poznać. Chłopaki i tak mieli już mnóstwo swoich
problemów, więc nie chciał im dostarczać kolejnych zmartwień. Poza tym, kto jak
kto, ale Kwon Jiyong potrafi poradzić sobie w kryzysowej sytuacji. Jeśli
sprawy jeszcze bardziej się skomplikują, to wtedy pomyśli o podzieleniu się tym
wszystkim z przyjaciółmi. Na razie jednak nie było potrzeby, żeby panikować.
- Hyung, musimy się zbierać na plan teledysku – powiedział Seungri,
wychodząc na taras. – Aigoo, jak
zimno! Muszę się cieplej ubrać w takim razie – powiedział do samego siebie i
schował się z powrotem do mieszkania. – Czy ktoś widział moją odjazdową
czapkę-pandę?! – krzyknął tak głośno, że chyba na parterze go usłyszeli.
- A ty ją w ogóle zabrałeś ze
sobą? – spytał zaskoczony Taeyang, zakładając w przedpokoju buty. – Jiyong!
Pospiesz się!
- Już idę! – GD przewrócił
teatralnie oczami i zgasiwszy niedopałek papierosa o metalową barierkę, wszedł
do salonu, gdzie na kanapie siedział rozespany TOP. – Hyung, nie wyspałeś się? – zaśmiał się pod nosem, przekrzywiając
nieco głowę.
- Jakbyś spał w jednym pokoju z
chrapiącym Seungri, to też byłbyś niewyspany – zauważył mrukliwie Tabi i
założył ręce na torsie, mierząc morderczym spojrzeniem biegającego po
pomieszczeniu maknae. – Myślałem, że
go skarpetkami zaknebluję – dodał i uśmiechnął się ironicznie do V.I., który na
te słowa przystanął w miejscu i posłał starszemu przyjacielowi rozżalone
spojrzenie.
- To było bardzo niemiłe, hyung – stwierdził obrażony Seungri i
zapominając całkowicie o swojej zagubionej czapce, poszedł do przedpokoju,
gdzie założył jedynie buty i zabrawszy ze sobą ciepłą kurkę, opuścił
mieszkanie.
- Nie chcę nikogo poganiać, ale
za piętnaście minut musimy być na planie teledysku – odezwał się Daesung, który
od kilkunastu minut tkwił przy drzwiach i czekał na resztę chłopaków, starając
się nie wtrącać w ich bezsensowne sprzeczki. Kiedy do przedpokoju wszedł G‑Dragon,
posłał mu lekki uśmiech i podał kurtkę, która dotychczas wisiała za jego
plecami i służyła za miękkie oparcie. – Wszystko w porządku?
- Tak, tak – odpowiedział szybko
GD, narzucając na ramiona kurtkę. – Musiałem po prostu przez chwilę pobyć sam –
dodał i uśmiechnął się promiennie do przyjaciela, by ten dał mu już w końcu
spokój i przestał zadawać niepotrzebne pytania. – Hyung, pospiesz się, bo znów się przez ciebie spóźnimy!
*
G‑Dragon potarł o siebie
zmarzniętymi dłońmi i wypuścił powietrze przez lekko rozchylone usta, które
drżały od panującego na dworze zimna. Robiło mu się jeszcze zimniej, gdy
widział Daesung’a i Youngbae w koszulkach z krótkimi rękawkami. On w życiu nie
zdjąłby z siebie ciepłej kurtki, nie mówiąc o tym, że miałby biegać po ulicy
ubrany jedynie w cienki T‑shirt. Na samą myśl o tym dostawał gęsiej skórki na
całym ciele.
- Śmieszne to – stwierdził
Seungri, kiedy jeden z operatorów kamer pokazał mu scenę z TOP’em i dziewczyną.
– Wszyscy biegami za tymi dziewczynami, a hyung
zachowuje się, jakby chciał jej powiedzieć ‘zjeżdżaj laska, nie dla psa
kiełbasa’ – powiedział i spojrzał na stojącego obok niego lidera, który na te
słowa parsknął głośnym śmiechem i z tego wszystkiego opluł Daesung’a kawą.
- Powiemy fanom, że to taka moda
weszła – powiedział spanikowany GD, patrząc z przerażeniem w oczach na kilka
plam znajdujących się na koszulce D‑Lite. – Maknae,
widzisz co narobiłeś? Ty i ta twoja kiełbasa!
- Ktoś mówił coś o kiełbasie? –
momentalnie obok nich pojawił się Taeyang. – Akurat zgłodniałem, więc chętnie
bym coś zjadł.
- V.I. powiedział, że TOP
zachowuje się w stosunku do tej dziewczyny, jakby chciał jej powiedzieć ‘zjeżdżaj
laska, nie dla psa kiełbasa’ – wyjaśnił GD i pokręcił głową z niedowierzaniem.
Już dawno nie czuł się tak dobrze
w towarzystwie chłopaków z zespołu. Ich beztroskość i fakt, że kręcili już
drugi teledysk do piosenek z nadchodzącej płyty, sprawiał, że GD nawet przez
chwilę nie myślał o minionym roku i z większym optymizmem patrzył na
nadchodzące dni, kiedy to miały odbyć się premiery teledysków, a później także
płyty. Wiedział, że teraz już nie może myśleć o Jiyeon i o tym, co się między
nimi wydarzyło jakiś czas temu. Jako lider zespołu powinien skupiać się na
swoich obowiązkach oraz na tym, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Z
resztą, przy takich wariatach, jak ta czwórka chłopaków nie trudno było
przestać skupiać się na problemach.
- Nie zmienia to jednak faktu, że
ja wciąż jestem głodny – powiedział posępnie Taeyang i złapał się za brzuch,
który zaczął wydawać dziwne odgłosy. – Co z ciebie za lider? Umrę z głodu przez
ciebie!
- GD, wiesz, że z daleka
wyglądasz, jak jaskiniowiec? – zaśmiał się TOP, podchodząc w końcu do reszty
chłopaków. Odebrał od jednej z asystentek kubek z gorącą kawą i upił z niego
kilka łyków.
- Odczep się od mojej kurtki! –
wykrzyczał rozbawiony GD, starając się z całych sił brzmieć bardziej ostro,
jednak wszystko szło na marne.
Odkąd między całą piątką relacje
uległy diametralnej zmianie, on sam przeszedł niesamowitą przemianę. Przestał
czepiać się przyjaciół i okazywał im o wiele więcej wsparcia. Sam czasami nie
potrafił zrozumieć tego, co tak właściwie się stało, ale czuł się z tym
naprawdę dobrze. Zupełnie, jakby pozbył się ogromnego ciężaru. A może właśnie
tak było? Może tym ciężarem była dla niego Jiyeon? Od kiedy tylko postanowił,
że oddzieli tamten etap w swoim życiu grubą kreską, czuł się o wiele lepiej.
Odciął sznurek, którym był przywiązany do ciężkiego głazu niepozwalającego mu
unieść się w przestrzeń i spełniać swoje marzenia.
- Zazdrościsz, bo sam takiej nie
masz! – dodał po chwili G‑Dragon i zabrał przyjacielowi kubek z kawą. Upił
kilka łyków i oddał mu papierowe naczynie. – Pijesz kawę z cukrem czy cukier z
kawą? – zapytał zniesmaczony, próbując pozbyć się nieprzyjemnego smaku z ust.
- Musiałem dać więcej cukru, żeby
dodać sobie trochę energii – wyjaśnił TOP i wzruszył ramionami. – A co do
twojej kurtki, to nawet nie wiesz, jak bardzo jej pragnę! – westchnął
rozmarzony, przeczesując palcami włosy futra, którym był pokryty tył ubrania
Jiyong’a. – Mogłaby służyć za dywanik w łazience – stwierdził po chwili i
uśmiechnął się do chłopaków, którzy zaczęli się głośno śmiać, ignorując
całkowicie mordercze spojrzenie G‑Dragon’a.
- Wszyscy mi zazdrościcie! –
stwierdził GD i tupnął nogą, zakładając ręce na torsie. – Zazdrośnicy! –
mruknął, mrużąc gniewnie oczy. – Będziecie chcieli ją ode mnie pożyczyć.. Pff,
takiego wała! – pokazał im zaciśniętą pięść i ucałowawszy ją, odszedł w stronę
reżysera teledysku.
- Fajnie mu to futro na wietrze
powiewa – zaśmiał się Seungri i chłopcy znów zanieśli się głośnym śmiechem,
sprawiając, że atmosfera jeszcze bardziej się rozluźniła.
*
- Nie wierzę, że to już koniec
pobytu w Nowym Jorku – powiedział rozżalony Seungri, wrzucając do walizki swoje
rzeczy. Spojrzał na pakującego się G‑Dragon’a i ściągnął mocno brwi,
przyglądając się uważniej przyjacielowi. – Hyung,
wszystko w porządku?
- Sam nie wiem – westchnął cicho
GD i usiadł na łóżku, zrzucając z niego przy okazji kilka koszulek. Sięgnął po
T‑shirt i wrzucił go niedbale do walizki. Nie miał nawet siły na to, by
wszystko ładnie układać. Najchętniej położyłby się do łóżka, nakrył się kołdrą
po sam czubek głowy i obudził w dzień ich pierwszego koncertu. – Zaczyna mnie
to przerastać. Myślałem, że powrót będzie tylko formalnością, że będzie
łatwiej, ale… Ale nie jest, rozumiesz? Boję się tego. Tak cholernie się boję,
że ludzie nie wybaczą mi tego, co zrobiłem…
- Ej… - jęknął smutno V.I. i
usiadł na łóżku obok przyjaciela. Widząc jego minę, objął go ramieniem i mocno
do siebie przytulił. – Każdy z nas ma jakieś wątpliwości związane z tym
powrotem, ale przecież sam widziałeś ostatnio, że wszystkie bilety na
zbliżające się koncerty są już wyprzedane. To chyba oznacza, że ludzie naprawdę
na nas czekali, prawda?
- A co jeśli oni je kupili tylko
po to, żeby mnie wygwizdać, jak wejdę na scenę? – G‑Dragon przeniósł załzawione
oczy na przyjaciela i pociągnął cicho nosem.
- Hyung, ty to czasami jesteś głupszy niż TOP hyung – powiedział Seungri, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Nikt
cię nie chce wygwizdać, a nawet jeśli ktoś będzie takim samobójcą, by to
zrobić, to zeskoczę ze sceny i obiję tego kogoś! – maknae poderwał się bojowo z łóżka i pogroził wyimaginowanemu
tłumowi pięścią. – Chyba że będzie to dziewczyna, to wtedy nie… No albo jeśli
ten ktoś będzie większy ode mnie. Wiesz, muszę dbać o swój wizerunek –
stwierdził po chwili, drapiąc się nerwowo po karku. – Na pewno chodzi ci tylko
o to?
- Martwię się też o Daesung’a –
przyznał GD i podniósł się ociężale z łóżka. Pozbierał z podłogi resztę swoich
rzeczy i wrzucił je do walizki. – Po powrocie do Seulu musimy dowiedzieć się,
kto go śledzi i dlaczego.
- Myślę, że to ma związek z
tamtym wypadkiem – powiedział Seungri, zakładając ręce na torsie. Wzruszył
ramionami, gdy GD posłał mu pytające spojrzenie i wrócił do pakowania walizki.
– Po prostu mam takie głupie przeczucie, że chodzi właśnie o to. Chyba że to
jego psychofanka, to wtedy zmienia postać rzeczy – dodał i zaśmiał się pod
nosem.
Matko, trochę głupio, że pierwsze co powiem, to to, ale w pewnej sekundzie miałam normalnie dejavu, jakbym siedziała już kiedyś i to czytała... znaczy to chwilę było, ale jakbym naprawdę czytała już kiedyś ten rozdział. mój mózg wariuje, to przez naukę. ^^
OdpowiedzUsuń"TOP wygląda, jak rasowy morderca, więc możesz jego zatrudnić na swojego ochroniarza. Bezpieczeństwo gwarantowane. Chociaż i tak pewnie by uciekł, gdyby ktoś was zaatakował" - najlepszy fragment xdd uwielbiam Twoje blogi, bo zawsze można się pośmiać. Chyba żaden nie poprawia mi tak szybko humoru. Tak więc... szkoda, że to prawie koniec ;c
o, fuuu, jak ja nienawidzę papierosów... Jiyong skończ z tym.
"Wszyscy biegami za tymi dziewczynami, a hyung zachowuje się, jakby chciał jej powiedzieć ‘zjeżdżaj laska, nie dla psa kiełbasa’ " - chyba biegamy ^^ a w ogóle to hahah xdd zmieniam zdanie, ten fragment jest najlepszy. :D I cały tamten akapit xd
Dobra, przez Ciebie zapomniałam, co miałam dalej napisać... Ostatni rozdział, hmm... wyjaśni się co to z tym Dae. Ale chyba wolałabym nie wiedzieć, jakoś nie chcę myśleć o tym, że to koniec...
*UWAGA CZYTELNICY :]
OdpowiedzUsuńNo to ja bym chciała na początku dać ogłoszenie, że jeśli ktoś czyta twoje blogi, a ich NIE KOMENTUJE, to dostanie ode mnie w łeb patelnią i się kurde żarty skończą! Co to w ogóle jest?! "W ankiecie zagłosuję, a i tak nikt pewnie nie zauważy, że nie skomentowałam" Otóż, moi kochani, mylicie się bardzo! Szkoda, że nie wiecie, ile serca ta dziewczyna wkłada w pisanie i jak wiele daje od siebie, byście mogli czytać takie cudeńka. Współczuję każdej pojedynczej istotce, która olała sobie czytanie kolejnego opowiadania Witness tylko dlatego, że zmieniła się tematyka, bo nie macie nawet pojęcia, jak wiele tracicie! Idioci. :] Mam nadzieję, że tym razem zrobicie Wit wspaniałą niespodziankę i pokażecie, że jednak wciąż jesteście. No to tyle z ogłoszeń, dziękuję i pozdrawiam wszelkie zbłąkane istoty! Pamiętajcie: CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
Okay, przejdźmy do tego, że kilka razy jebłam z fotela czytając o tej kawie, o futerku i ogólnie o ich rozkminach! O matko, cudni są po prostu! *.* No i tak... Urocze jest to, jak chłopcy martwią się o Dae, po prostu owwwwwwwwwwh *_________________* Niech go nikt już nie śledzi, bo chyba zabiję :c Ogólnie rzecz biorąc, to ostatni wątek jest cuuuudowny i chyba ze trzy razy go czytałam *.* Szczególnie ten strach u GD! achh no i zapomniałabym o czapce-pandzie! :D straaaaaaaasznie mi się podoba i czekam niecierpliwie na następny! <333333333333333333
No, wiem co to mieć problem z pisaniem, gdyż sama ledwie piszę rozdział pierwszy na let-the i zaczynam myśleć o 7.Joker skoro już wszystko ogarnęłam. Co ja będę mówić o rozdziale, jak przecież wiesz, że jest zajebisty? Nie da się inaczej go opisać, bo relacje z chłopakami szczególnie mi się podobają, a to, że Daesung przez przypadek kogoś zabił, to dla mnie było dosyć zadziwiające, ale trochę mnie nie dziwi to, czemu tak było. Pisz dalej, bo Shensheu czyta.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozdział. Zdecydowanie przyjemnie się go czytało. Kocham tych chłopaków i ich rozmowy ;D TOP na pewno nadaje się na ochroniarza z wyglądem rasowego mordercy ;D Kurdę jestem ciekawa kto śledzi Daesung'a. No i że on przez przypadek kogoś zabił ? :O Bez jaj !
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na nowy rozdział.
A wy drodzy czytelnicy możecie poświęcić tą minutę i napisać komentarz, prawda ? Wiem jaką sprawia to przyjemność, aż chce się zacząć pisać kolejny rozdział. No więc sprawcie dziewczynie tą przyjemność ;)
Daesung spowodował wypadek? Śmiertelny dla kogoś? No, tego się nie spodziewałam. Biedny. Chyba nigdy nie przestanie się tym zadręczać. To niemożliwe. Dobrze, chociaż przyjaciele go wspierali, że nie został sam. Zdziwiłam się tym, że rodzina ofiary okazała się być taka wyrozumiała. Mam nadzieję, że nie ze względu na to, że jest sławny. Bo gdyby był zwykłym człowiekiem, to też by się tak zachowali? Heh, ciekawe, czy jak wrócą do Seulu, to dalej ktoś go będzie śledził. Haha, chciałabym wierzyć, że to tylko jakaś napalona fanka, ale niestety, wątpię w to. Może oni mają rację, może to z powodu wypadku. Ale w takim razie czemu dopiero teraz a nie wcześniej? Niepokojące.
OdpowiedzUsuńHej, nie komentarze są tu najważniejsze! :) Ważne jest to, że masz stałych czytelników i czasem mi się tu nie poddawaj, bo ja kocham Twoje opowiadania! A rozdział bardzo mi się spodobał i żałuję, że to już przedostatni rozdział. :( No, ale cóż poradzić. Tak masz w zwyczaju i trzeba się przyzwyczaić. Brakuje mi Jiyeon. Myślałam, że ostatecznie GD znów z nią będzie, ale chyba się myliłam. No, ale może to i lepiej, bo widać jak GD się zmienił i jaka dzięki temu fajna atmosfera panuje w zespole. Polubiłam tych chłopaków. Uśmiałam się jak czytałam ten rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*