31 stycznia 2013

Rozdział dziewiąty

Daesung powoli wypuścił powietrze przez lekko rozchylone usta i opierając się o barierkę balkonu, rozejrzał się dookoła siebie, podziwiając piękną panoramę miasta, które dopiero budziło się do życia. On nie mógł dłużej wyleżeć w łóżku, dlatego zaraz po obudzeniu wyszedł na taras ich obecnego apartamentu w centrum Nowego Jorku, by tam móc w spokoju trochę porozmyślać o tym, co ostatnio się wokół niego działo.
Są dni, kiedy jest lepiej i nawet przez chwilę nie myśli o tamtym wypadku. Zachowuje się tak, jakby to nigdy nie miało miejsca. Jednak to jest rzadkością i zwykle po prostu pozwala wspomnieniom powrócić i na nowo zacząć go niszczyć. To według niego było bardziej sprawiedliwe. Taka kara za to, co zrobił tamtemu mężczyźnie. Nawet jeśli to wszystko to był tylko nieszczęśliwy wypadek, to i tak nie umiał o tym zapomnieć.
Trzydziesty pierwszy maja dwutysięcznego jedenastego roku zapisał się w pamięci tego chłopaka już na stałe. Wyrył widoczną i bolesną bliznę na jego sercu, tym samym odmieniając Daesung’a nie do poznania. Co prawda teraz już jest łatwiej. Otworzył się ponownie na chłopaków z zespołu, spędza z nimi coraz więcej czasu i nawet potrafi wygłupiać się, jak za dawnych czasów. Mimo wszystko wypadek, w którym zginął tamten mężczyzna wyrył niewidoczne dla oczu obcych ludzi ślady na psychice tego chłopaka.
Po tamtym incydencie przez długi czas nie wychodził ze swojego pokoju. Nie dopuszczał do siebie przyjaciół, a tym bardziej własnych rodziców, którym nie miał odwagi spojrzeć w oczy. Czuł się potwornie i jedyne, co mógł wtedy robić, to leżeć w łóżku i płakać. Było mu tak cholernie źle, ale chyba nic nie może się równać z momentem, gdy zaczął czytać komentarze po artykułami dotyczącymi wypadku i natrafił na jedno słowo, które w tamtym momencie mocno nim wstrząsnęło.
Morderca.
Przez trzy miesiące, podczas których toczyło się bezustannie dochodzenie w sprawie wypadku samochodowego, którego uczestnikiem był Daesung, chłopak w ogóle nie wychodził z domu. Bał się, że jeśli tylko spotka się z ludźmi, to oni będą patrzeć na niego właśnie jak na mordercę. Musiało minąć kilka dni, by w ogóle zdecydował się opuścić swój pokój. Pamięta doskonale, że pierwszą osobą, jaką zastał w salonie był Jiyong. W pomieszczeniu panowała głucha cisza, której żaden z nich nie potrafił i nie miał odwagi przerwać. Daesung był tak skołowany, że nie umiał nawet spojrzeć na swojego przyjaciela. G‑Dragon z resztą też nie wiedział, jak powinien się zachować w takiej sytuacji. Trwali w milczeniu przez dłuższą chwilę i Daesung już nawet nie pamięta, jak to wszystko się dalej potoczyło. Reszta została zamazana przez gromadzące się w jego oczach łzy i odcięta silnymi ramionami Jiyong’a, którymi w pewnym momencie objął młodszego przyjaciela.
Ogromne wsparcie otrzymał nie tylko od swoich bliskich, ale także od rodziny ofiary tamtego wypadku. Po jakimś czasie ciocia i brat nieżyjącego motocyklisty odwiedzili Daesung’a i chociaż na pogrzebie nie oszczędzali mu przykrych spojrzeń, co przecież w takiej sytuacji jest jak najbardziej zrozumiałe, to wtedy powiedzieli mu, że nie powinien znikać bez śladu z branży muzycznej; w przyszłości powinien pracować jeszcze ciężej, by tym dawać innym ludziom nadzieję i szczęście.
Teraz jedyne, co może zrobić, to pracować ciężej, dawać z siebie wszystko na scenie. Chce się stać ponownie tamtym Daesung’iem, który swym dobrym humorem zarażał wszystkich dookoła.

*

G‑Dragon pokiwał głową z uznaniem, kiedy skończył przesłuchiwać ostateczną wersję piosenki Wings, i uśmiechnął się promiennie do stojącego obok niego Daesung’a. Kwon Leader był naprawdę pod wielkim wrażeniem tego utworu i sam nie mógł wyjść z podziwu dla przyjaciela, który przez cały czas nieustannie pracował nad tą piosenką. Każdą wolną chwilę poświęcał temu utworowi, przesiadywał po kilka godzin w studiu, chociaż pracę nad płytą dobiegły oficjalnie końca. Daesung chciał jednak, by jego solowa piosenka znalazła się na krążku, gdyż właśnie tymi kilkoma zwrotkami chciał jakby oczyścić swoje sumienie po tym, co miało miejsce kilka miesięcy wcześniej.
- Dziękuję – rzucił Daesung, siadając na wolnym fotelu. Przysunął się do lidera i uśmiechnął się do niego nieśmiało.
- Niby za co? – zaśmiał się GD, marszcząc pytająco czoło.
- No wiesz… - zaczął nieśmiało D‑Lite, błądząc wzrokiem po podłodze. Kiedy poczuł silne uderzenie w plecy, przeniósł oczy na przyjaciela i uśmiechnął się lekko. – Za wsparcie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy, że byłeś przy mnie przez cały czas. Nawet wtedy, gdy… No wiesz… Kiedy tobie też pokomplikowały się sprawy.
- Weź przestań, bo aż się głupio czuję – powiedział już nieco poważniej G‑Dragon i założywszy ręce za głową, wbił wzrok w sufit – Od tego są przyjaciele, co nie? Poza tym, jako lider zespołu powinienem was wszystkich wspierać. Dlatego mam poczucie winy, że przez ostatnie miesiące przestałem się interesować waszymi problemami. Seungri wciąż ma do mnie żal, prawda? – niepewnie spojrzał na milczącego Daesung’a, który od razu odwrócił głowę w przeciwną stronę.
- To nie tak, że ma żal – westchnął po chwili D‑Lite, bawiąc się nerwowo palcami. – Wiesz, on w nas wszystkich widzi swoje autorytety. Zwłaszcza w tobie i to nadal się nie zmieniło. On po prostu musiał przetrawić to, co się stało. Wciąż jesteś jego starszym bratem – wyjaśnił i przytaknął głową, jakby chcąc utwierdzić samego siebie w tych słowach. – Teraz już wszystko zacznie się układać i nim się obejrzymy, zapomnimy o tym, co się działo. 
- Wierzysz w to? – zapytał cicho GD, jednak zaraz pożałował, że w ogóle zdecydował się odezwać. Oczywiste było, że żaden z nich nie zapomni o wypadku Daesung’a, o tym, jak lider Big Bang przypadkowo na imprezie zapalił skręta, a tym bardziej o tym, że istnienie zespołu przez długi czas stało pod wielkim znakiem zapytania. – Słuchaj… Co zamierzasz zrobić z tym kimś, co cię śledził? – zmienił szybko temat, chociaż nie uważał, by ten był lepszy.
- Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia – przyznał po chwili Daesung i cicho westchnął. – Przeraża mnie to. Nie wiem, kim ta osoba jest i powoli popadam w paranoję. Mam nadzieję, że kiedy wrócimy do Seulu, to wszystko wróci do normy.
- Jakby co, to zatrudnimy dla ciebie dodatkowych ochroniarzy – powiedział żartobliwie G‑Dragon, chcąc choć trochę rozładować atmosferę. D‑Lite uśmiechnął się do niego lekko i pokręcił głową z rozbawieniem. – TOP wygląda, jak rasowy morderca, więc możesz jego zatrudnić na swojego ochroniarza. Bezpieczeństwo gwarantowane. Chociaż i tak pewnie by uciekł, gdyby ktoś was zaatakował – dodał lider i parsknął głośnym śmiechem. – Idę zapalić, a ty jak możesz to powiedz chłopakom, żeby się zaczęli zbierać, bo niedługo musimy być na planie.
Jiyong wstał z fotela i zgarnąwszy z niskiego stolika paczkę papierosów, udał się prosto w stronę ogromnego tarasu. Gdy tylko jego zmęczoną i bladą twarz owiał zimny wiatr, odetchnął z wyraźną ulgą i wyjął z paczki jednego papierosa, którego z kolei umieścił pomiędzy spierzchniętymi wargami. Zgubny to był nałóg o czym przekonał się kilka miesięcy wcześniej, jednak tylko podczas palenia mógł się trochę odprężyć.
Zaciągając się mocno nikotynowym dymem, ogarnął wzrokiem panoramę miasta i wypuścił powietrze przez rozchylone usta. Naprawdę nie miał siły, by spędzać kolejny dzień na planie teledysku, jednak pocieszał się tym, że praktycznie wszystko było już skończone i należało jedynie poprawić jedną scenę z układem tanecznym, która miała pojawić się na samym końcu. W ostatnich dniach nie był w wyjątkowo dobrej formie, ale starał się nie dawać tego po sobie poznać. Chłopaki i tak mieli już mnóstwo swoich problemów, więc nie chciał im dostarczać kolejnych zmartwień. Poza tym, kto jak kto, ale Kwon Jiyong potrafi poradzić sobie w kryzysowej sytuacji. Jeśli sprawy jeszcze bardziej się skomplikują, to wtedy pomyśli o podzieleniu się tym wszystkim z przyjaciółmi. Na razie jednak nie było potrzeby, żeby panikować.
- Hyung, musimy się zbierać na plan teledysku – powiedział Seungri, wychodząc na taras. – Aigoo, jak zimno! Muszę się cieplej ubrać w takim razie – powiedział do samego siebie i schował się z powrotem do mieszkania. – Czy ktoś widział moją odjazdową czapkę-pandę?! – krzyknął tak głośno, że chyba na parterze go usłyszeli.
- A ty ją w ogóle zabrałeś ze sobą? – spytał zaskoczony Taeyang, zakładając w przedpokoju buty. – Jiyong! Pospiesz się!
- Już idę! – GD przewrócił teatralnie oczami i zgasiwszy niedopałek papierosa o metalową barierkę, wszedł do salonu, gdzie na kanapie siedział rozespany TOP. – Hyung, nie wyspałeś się? – zaśmiał się pod nosem, przekrzywiając nieco głowę.
- Jakbyś spał w jednym pokoju z chrapiącym Seungri, to też byłbyś niewyspany – zauważył mrukliwie Tabi i założył ręce na torsie, mierząc morderczym spojrzeniem biegającego po pomieszczeniu maknae. – Myślałem, że go skarpetkami zaknebluję – dodał i uśmiechnął się ironicznie do V.I., który na te słowa przystanął w miejscu i posłał starszemu przyjacielowi rozżalone spojrzenie.
- To było bardzo niemiłe, hyung ­– stwierdził obrażony Seungri i zapominając całkowicie o swojej zagubionej czapce, poszedł do przedpokoju, gdzie założył jedynie buty i zabrawszy ze sobą ciepłą kurkę, opuścił mieszkanie.
- Nie chcę nikogo poganiać, ale za piętnaście minut musimy być na planie teledysku – odezwał się Daesung, który od kilkunastu minut tkwił przy drzwiach i czekał na resztę chłopaków, starając się nie wtrącać w ich bezsensowne sprzeczki. Kiedy do przedpokoju wszedł G‑Dragon, posłał mu lekki uśmiech i podał kurtkę, która dotychczas wisiała za jego plecami i służyła za miękkie oparcie. – Wszystko w porządku?
- Tak, tak – odpowiedział szybko GD, narzucając na ramiona kurtkę. – Musiałem po prostu przez chwilę pobyć sam – dodał i uśmiechnął się promiennie do przyjaciela, by ten dał mu już w końcu spokój i przestał zadawać niepotrzebne pytania. – Hyung, pospiesz się, bo znów się przez ciebie spóźnimy!

*

G‑Dragon potarł o siebie zmarzniętymi dłońmi i wypuścił powietrze przez lekko rozchylone usta, które drżały od panującego na dworze zimna. Robiło mu się jeszcze zimniej, gdy widział Daesung’a i Youngbae w koszulkach z krótkimi rękawkami. On w życiu nie zdjąłby z siebie ciepłej kurtki, nie mówiąc o tym, że miałby biegać po ulicy ubrany jedynie w cienki T‑shirt. Na samą myśl o tym dostawał gęsiej skórki na całym ciele.
- Śmieszne to – stwierdził Seungri, kiedy jeden z operatorów kamer pokazał mu scenę z TOP’em i dziewczyną. – Wszyscy biegami za tymi dziewczynami, a hyung zachowuje się, jakby chciał jej powiedzieć ‘zjeżdżaj laska, nie dla psa kiełbasa’ – powiedział i spojrzał na stojącego obok niego lidera, który na te słowa parsknął głośnym śmiechem i z tego wszystkiego opluł Daesung’a kawą.
- Powiemy fanom, że to taka moda weszła – powiedział spanikowany GD, patrząc z przerażeniem w oczach na kilka plam znajdujących się na koszulce D‑Lite. – Maknae, widzisz co narobiłeś? Ty i ta twoja kiełbasa!
- Ktoś mówił coś o kiełbasie? – momentalnie obok nich pojawił się Taeyang. – Akurat zgłodniałem, więc chętnie bym coś zjadł.
- V.I. powiedział, że TOP zachowuje się w stosunku do tej dziewczyny, jakby chciał jej powiedzieć ‘zjeżdżaj laska, nie dla psa kiełbasa’ – wyjaśnił GD i pokręcił głową z niedowierzaniem.
Już dawno nie czuł się tak dobrze w towarzystwie chłopaków z zespołu. Ich beztroskość i fakt, że kręcili już drugi teledysk do piosenek z nadchodzącej płyty, sprawiał, że GD nawet przez chwilę nie myślał o minionym roku i z większym optymizmem patrzył na nadchodzące dni, kiedy to miały odbyć się premiery teledysków, a później także płyty. Wiedział, że teraz już nie może myśleć o Jiyeon i o tym, co się między nimi wydarzyło jakiś czas temu. Jako lider zespołu powinien skupiać się na swoich obowiązkach oraz na tym, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Z resztą, przy takich wariatach, jak ta czwórka chłopaków nie trudno było przestać skupiać się na problemach.
- Nie zmienia to jednak faktu, że ja wciąż jestem głodny – powiedział posępnie Taeyang i złapał się za brzuch, który zaczął wydawać dziwne odgłosy. – Co z ciebie za lider? Umrę z głodu przez ciebie!
- GD, wiesz, że z daleka wyglądasz, jak jaskiniowiec? – zaśmiał się TOP, podchodząc w końcu do reszty chłopaków. Odebrał od jednej z asystentek kubek z gorącą kawą i upił z niego kilka łyków.
- Odczep się od mojej kurtki! – wykrzyczał rozbawiony GD, starając się z całych sił brzmieć bardziej ostro, jednak wszystko szło na marne.
Odkąd między całą piątką relacje uległy diametralnej zmianie, on sam przeszedł niesamowitą przemianę. Przestał czepiać się przyjaciół i okazywał im o wiele więcej wsparcia. Sam czasami nie potrafił zrozumieć tego, co tak właściwie się stało, ale czuł się z tym naprawdę dobrze. Zupełnie, jakby pozbył się ogromnego ciężaru. A może właśnie tak było? Może tym ciężarem była dla niego Jiyeon? Od kiedy tylko postanowił, że oddzieli tamten etap w swoim życiu grubą kreską, czuł się o wiele lepiej. Odciął sznurek, którym był przywiązany do ciężkiego głazu niepozwalającego mu unieść się w przestrzeń i spełniać swoje marzenia.
- Zazdrościsz, bo sam takiej nie masz! – dodał po chwili G‑Dragon i zabrał przyjacielowi kubek z kawą. Upił kilka łyków i oddał mu papierowe naczynie. – Pijesz kawę z cukrem czy cukier z kawą? – zapytał zniesmaczony, próbując pozbyć się nieprzyjemnego smaku z ust.
- Musiałem dać więcej cukru, żeby dodać sobie trochę energii – wyjaśnił TOP i wzruszył ramionami. – A co do twojej kurtki, to nawet nie wiesz, jak bardzo jej pragnę! – westchnął rozmarzony, przeczesując palcami włosy futra, którym był pokryty tył ubrania Jiyong’a. – Mogłaby służyć za dywanik w łazience – stwierdził po chwili i uśmiechnął się do chłopaków, którzy zaczęli się głośno śmiać, ignorując całkowicie mordercze spojrzenie G‑Dragon’a.
- Wszyscy mi zazdrościcie! – stwierdził GD i tupnął nogą, zakładając ręce na torsie. – Zazdrośnicy! – mruknął, mrużąc gniewnie oczy. – Będziecie chcieli ją ode mnie pożyczyć.. Pff, takiego wała! – pokazał im zaciśniętą pięść i ucałowawszy ją, odszedł w stronę reżysera teledysku.
- Fajnie mu to futro na wietrze powiewa – zaśmiał się Seungri i chłopcy znów zanieśli się głośnym śmiechem, sprawiając, że atmosfera jeszcze bardziej się rozluźniła.

*

- Nie wierzę, że to już koniec pobytu w Nowym Jorku – powiedział rozżalony Seungri, wrzucając do walizki swoje rzeczy. Spojrzał na pakującego się G‑Dragon’a i ściągnął mocno brwi, przyglądając się uważniej przyjacielowi. – Hyung, wszystko w porządku?
- Sam nie wiem – westchnął cicho GD i usiadł na łóżku, zrzucając z niego przy okazji kilka koszulek. Sięgnął po T‑shirt i wrzucił go niedbale do walizki. Nie miał nawet siły na to, by wszystko ładnie układać. Najchętniej położyłby się do łóżka, nakrył się kołdrą po sam czubek głowy i obudził w dzień ich pierwszego koncertu. – Zaczyna mnie to przerastać. Myślałem, że powrót będzie tylko formalnością, że będzie łatwiej, ale… Ale nie jest, rozumiesz? Boję się tego. Tak cholernie się boję, że ludzie nie wybaczą mi tego, co zrobiłem…
- Ej… - jęknął smutno V.I. i usiadł na łóżku obok przyjaciela. Widząc jego minę, objął go ramieniem i mocno do siebie przytulił. – Każdy z nas ma jakieś wątpliwości związane z tym powrotem, ale przecież sam widziałeś ostatnio, że wszystkie bilety na zbliżające się koncerty są już wyprzedane. To chyba oznacza, że ludzie naprawdę na nas czekali, prawda?
- A co jeśli oni je kupili tylko po to, żeby mnie wygwizdać, jak wejdę na scenę? – G‑Dragon przeniósł załzawione oczy na przyjaciela i pociągnął cicho nosem.
- Hyung, ty to czasami jesteś głupszy niż TOP hyung – powiedział Seungri, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Nikt cię nie chce wygwizdać, a nawet jeśli ktoś będzie takim samobójcą, by to zrobić, to zeskoczę ze sceny i obiję tego kogoś! – maknae poderwał się bojowo z łóżka i pogroził wyimaginowanemu tłumowi pięścią. – Chyba że będzie to dziewczyna, to wtedy nie… No albo jeśli ten ktoś będzie większy ode mnie. Wiesz, muszę dbać o swój wizerunek – stwierdził po chwili, drapiąc się nerwowo po karku. – Na pewno chodzi ci tylko o to?
- Martwię się też o Daesung’a – przyznał GD i podniósł się ociężale z łóżka. Pozbierał z podłogi resztę swoich rzeczy i wrzucił je do walizki. – Po powrocie do Seulu musimy dowiedzieć się, kto go śledzi i dlaczego.
- Myślę, że to ma związek z tamtym wypadkiem – powiedział Seungri, zakładając ręce na torsie. Wzruszył ramionami, gdy GD posłał mu pytające spojrzenie i wrócił do pakowania walizki. – Po prostu mam takie głupie przeczucie, że chodzi właśnie o to. Chyba że to jego psychofanka, to wtedy zmienia postać rzeczy – dodał i zaśmiał się pod nosem.



6 komentarzy:

  1. Matko, trochę głupio, że pierwsze co powiem, to to, ale w pewnej sekundzie miałam normalnie dejavu, jakbym siedziała już kiedyś i to czytała... znaczy to chwilę było, ale jakbym naprawdę czytała już kiedyś ten rozdział. mój mózg wariuje, to przez naukę. ^^
    "TOP wygląda, jak rasowy morderca, więc możesz jego zatrudnić na swojego ochroniarza. Bezpieczeństwo gwarantowane. Chociaż i tak pewnie by uciekł, gdyby ktoś was zaatakował" - najlepszy fragment xdd uwielbiam Twoje blogi, bo zawsze można się pośmiać. Chyba żaden nie poprawia mi tak szybko humoru. Tak więc... szkoda, że to prawie koniec ;c
    o, fuuu, jak ja nienawidzę papierosów... Jiyong skończ z tym.
    "Wszyscy biegami za tymi dziewczynami, a hyung zachowuje się, jakby chciał jej powiedzieć ‘zjeżdżaj laska, nie dla psa kiełbasa’ " - chyba biegamy ^^ a w ogóle to hahah xdd zmieniam zdanie, ten fragment jest najlepszy. :D I cały tamten akapit xd
    Dobra, przez Ciebie zapomniałam, co miałam dalej napisać... Ostatni rozdział, hmm... wyjaśni się co to z tym Dae. Ale chyba wolałabym nie wiedzieć, jakoś nie chcę myśleć o tym, że to koniec...

    OdpowiedzUsuń
  2. *UWAGA CZYTELNICY :]
    No to ja bym chciała na początku dać ogłoszenie, że jeśli ktoś czyta twoje blogi, a ich NIE KOMENTUJE, to dostanie ode mnie w łeb patelnią i się kurde żarty skończą! Co to w ogóle jest?! "W ankiecie zagłosuję, a i tak nikt pewnie nie zauważy, że nie skomentowałam" Otóż, moi kochani, mylicie się bardzo! Szkoda, że nie wiecie, ile serca ta dziewczyna wkłada w pisanie i jak wiele daje od siebie, byście mogli czytać takie cudeńka. Współczuję każdej pojedynczej istotce, która olała sobie czytanie kolejnego opowiadania Witness tylko dlatego, że zmieniła się tematyka, bo nie macie nawet pojęcia, jak wiele tracicie! Idioci. :] Mam nadzieję, że tym razem zrobicie Wit wspaniałą niespodziankę i pokażecie, że jednak wciąż jesteście. No to tyle z ogłoszeń, dziękuję i pozdrawiam wszelkie zbłąkane istoty! Pamiętajcie: CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
    Okay, przejdźmy do tego, że kilka razy jebłam z fotela czytając o tej kawie, o futerku i ogólnie o ich rozkminach! O matko, cudni są po prostu! *.* No i tak... Urocze jest to, jak chłopcy martwią się o Dae, po prostu owwwwwwwwwwh *_________________* Niech go nikt już nie śledzi, bo chyba zabiję :c Ogólnie rzecz biorąc, to ostatni wątek jest cuuuudowny i chyba ze trzy razy go czytałam *.* Szczególnie ten strach u GD! achh no i zapomniałabym o czapce-pandzie! :D straaaaaaaasznie mi się podoba i czekam niecierpliwie na następny! <333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. No, wiem co to mieć problem z pisaniem, gdyż sama ledwie piszę rozdział pierwszy na let-the i zaczynam myśleć o 7.Joker skoro już wszystko ogarnęłam. Co ja będę mówić o rozdziale, jak przecież wiesz, że jest zajebisty? Nie da się inaczej go opisać, bo relacje z chłopakami szczególnie mi się podobają, a to, że Daesung przez przypadek kogoś zabił, to dla mnie było dosyć zadziwiające, ale trochę mnie nie dziwi to, czemu tak było. Pisz dalej, bo Shensheu czyta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ten rozdział. Zdecydowanie przyjemnie się go czytało. Kocham tych chłopaków i ich rozmowy ;D TOP na pewno nadaje się na ochroniarza z wyglądem rasowego mordercy ;D Kurdę jestem ciekawa kto śledzi Daesung'a. No i że on przez przypadek kogoś zabił ? :O Bez jaj !
    Niecierpliwie czekam na nowy rozdział.
    A wy drodzy czytelnicy możecie poświęcić tą minutę i napisać komentarz, prawda ? Wiem jaką sprawia to przyjemność, aż chce się zacząć pisać kolejny rozdział. No więc sprawcie dziewczynie tą przyjemność ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Daesung spowodował wypadek? Śmiertelny dla kogoś? No, tego się nie spodziewałam. Biedny. Chyba nigdy nie przestanie się tym zadręczać. To niemożliwe. Dobrze, chociaż przyjaciele go wspierali, że nie został sam. Zdziwiłam się tym, że rodzina ofiary okazała się być taka wyrozumiała. Mam nadzieję, że nie ze względu na to, że jest sławny. Bo gdyby był zwykłym człowiekiem, to też by się tak zachowali? Heh, ciekawe, czy jak wrócą do Seulu, to dalej ktoś go będzie śledził. Haha, chciałabym wierzyć, że to tylko jakaś napalona fanka, ale niestety, wątpię w to. Może oni mają rację, może to z powodu wypadku. Ale w takim razie czemu dopiero teraz a nie wcześniej? Niepokojące.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, nie komentarze są tu najważniejsze! :) Ważne jest to, że masz stałych czytelników i czasem mi się tu nie poddawaj, bo ja kocham Twoje opowiadania! A rozdział bardzo mi się spodobał i żałuję, że to już przedostatni rozdział. :( No, ale cóż poradzić. Tak masz w zwyczaju i trzeba się przyzwyczaić. Brakuje mi Jiyeon. Myślałam, że ostatecznie GD znów z nią będzie, ale chyba się myliłam. No, ale może to i lepiej, bo widać jak GD się zmienił i jaka dzięki temu fajna atmosfera panuje w zespole. Polubiłam tych chłopaków. Uśmiałam się jak czytałam ten rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń