4 stycznia 2013

Rozdział piąty

Ten dzień zapowiadał się dość dobrze, a przynajmniej rozpoczął się bez żadnych awantur i niepotrzebnego demolowania schroniska, w którym mieli posiedzieć do samego wieczora. Dyrektor YG  Entertainment wraz z menadżerami doszedł do wniosku, że skoro u niego w domu i tak nie ma prądu, to mogą zostać w schronisku nieco dłużej. Poza tym, przygotowali dla chłopaków trochę atrakcji, co by się zbytnio nie nudzili. Wiadomo, że kiedy nie mają nic większego do roboty, to odbija im i zaczynają wydziwiać. Już raz podczas takiego wyjazdu dali im wolną rękę i skończyło się na tym, że Seungri prawie wpadł pod samochód, a GD wylądował na pogotowiu z poważnym zatruciem pokarmowym. Po tym menadżerowie stwierdzili, że podczas każdego kolejnego wyjazdu będą mieli na nich oko, żeby nie doprowadzili przypadkiem do jakiejś tragedii.
- Mamy dla was dwa zadania – oznajmił Kim Nam Gook, wchodząc do salonu, w którym od samego rana przesiadywało całe Big Bang wraz z Jiyeon. Do niej, jako jedynej mieli zaufanie, dlatego zaraz po jej przyjeździe do domu CEO poprosili ją by miała na nich oko, kiedy nikogo innego nie będzie w pobliżu. – Podzielicie się na dwie grupy…
W tym momencie G‑Dragon przestał słuchać swojego menadżera, domyślając się, że dziwnym trafem pewnie znajdzie się w jednej drużynie z Jiyeon. Jak tylko mógł, unikał tej dziewczyny, by przypadkiem nie zrobić czegoś głupiego. Ostatnimi czasy miał niezwykłe zdolności do pakowania się w kłopoty i nie mowa tu tylko o tamtej feralnej imprezie, podczas której doszło do tego incydentu. Przez swój niewyparzony język i fakt, że bardzo zmienił się od tamtego dnia, podpadał każdej osobie, która znalazła się na jego drodze. Jeszcze jakiś czas temu to byłoby nie do pomyślenia, że będzie potrafił wydrzeć się na swoich przyjaciół z zespołu, a teraz? Teraz dla niego był to chleb powszedni.
- Pasuje wam takie coś? – zapytał menadżer, przyglądając się uważnie siedzącym na kanapach osobom. – Trójka pójdzie po drewno na opał, a reszta zostanie na miejscu i zrobi dla wszystkich obiad.
- Pasuje! – wykrzyknęli chórkiem i zaraz po tym Seungri oraz Taeyang podnieśli się z sofy.
- GD, rusz tyłek – ponaglił go SOL, narzucając na głowę kaptur bluzy. Widząc niepewne spojrzenie przyjaciela, przewrócił oczami i głośno westchnął. – Idziemy w trójkę po drewno. Dzisiaj kobiety gotują obiad – wyjaśnił i posłał reszcie chłopaków oraz Jiyeon wredny uśmieszek.
- Ja ci dam kobietę! – oburzył się Daesung i rzucił w Taeyang’a poduszką. – Wy to się lepiej nie potnijcie siekierą. Z wami to wszystko jest możliwe.
- Odezwał się – prychnął Seungri, zakładając ciepłą kurtkę. – Gotowi? GD, błagam! Rusz się!
- Już idę, idę – zamruczał pod nosem Jiyong, podnosząc się w końcu z kanapy, na której dotychczas siedział rozwalony niczym pan i władca tego świata. – Powodzenia z obiadem! Lepiej nie zniszczcie niczego, bo nasze fundusze są ograniczone! – dodał na odchodne i ubrawszy się bardzo ciepło, wyszedł z domu, zostawiając za sobą otwarte drzwi, przez które do środka wleciało mroźne powietrze.
- Ale ziiiiiimno! – zawyła Park, opatulając się szczelniej grubym swetrem. Spojrzała na siedzącego obok TOP’a, który był ubrany tak, jakby szedł co najmniej na daleką wyprawę przez Biegun Północny i lekko się do niego uśmiechnęła. – Macie jakiś pomysł odnośnie tego obiadu?
- A może zmówimy catering? – zaproponował Daesung, za co został zdzielony po głowie przez Tabi’ego. – No co? Rzucam luźne propozycje.
- Może zamiast gadać głupoty, pójdziemy do kuchni i zobaczymy, co jest w lodówce? – odezwał się znudzony TOP, podnosząc się ociężale z kanapy. Skinął głową na Jiyeon i jako pierwszy ruszył do wyznaczonego przez siebie pomieszczenia.

*

Jiyong kolejny raz zamachnął się z całych sił i wbił ostrze siekiery w stojący na podwyższeniu kloc drzewa, który pod wpływem uderzenia rozszczepił się na dwie idealnie równe części. Zagryzł usta w wąską linię i naparł nogą na uchwyt narzędzia, by rozłupać do końca drewno. Zerknął spod zsuwającej się na oczy czapki na stojących obok niego przyjaciół i posłał im pytające spojrzenie, nie bardzo rozumiejąc, o co im chodzi.
- Może cię zmienię, co? – zaproponował zatroskany Taeyang, nie chcąc, by GD zrobił sobie krzywdę przez przypadek. – Będziesz miał odciski na rękach.
- Nieważne – mruknął Jiyong i kolejny raz się zamachnął, jednak ostrze siekiery zsunęło się z drewnianego kloca i gdyby nie szybki refleks chłopaka, wbiłoby się w jego łydkę. – Aish! – syknął przerażony, odrzucając na bok narzędzie.
Powoli wycofał się w stronę stojącej za nim kłody drzewa i opadł na nią bezwładnie, prawie zsuwając się na ziemię. Opierając łokcie na udach, ukrył twarz w zmarzniętych dłoniach i głośno westchnął, tym samym mogąc przez ułamek sekundy nacieszyć się ciepłym powietrzem, które owiało delikatnie jego bladą twarz.
- Wszystko w porządku? – spytał Youngbae, podchodząc do przyjaciela. Położył dłoń na jego ramieniu i lekko ją na nim zacisnął, chcąc, by przyjaciel wiedział, że pomimo wszystko jest obok. – Chcesz o tym pogadać?
- A jest o czym? – prychnął G‑Dragon, unosząc głowę i wbijając zimne spojrzenie w stojącego naprzeciwko niego chłopaka. – Dajcie mi już w końcu spokój – dodał mrukliwie i podniósł się z pnia, strzepując z ramienia dłoń Taeyang’a, jakby co najmniej się go brzydził. – Wszyscy! Uważacie, że wiecie najlepiej, ale prawda jest taka, że gówno wiecie!
- GD, uspokój się – poprosił łamiącym się głosem V.I., nie wiedząc za bardzo, jak powinien się zachować w takiej sytuacji.
Ostatnio takie wybuchy złości Jiyong’a zdarzały się notorycznie, ale zwykle wtedy Seungri ewakuował się do innego pomieszczenia, a teraz nie miał gdzie uciec. Znajdowali się w otwartej przestrzeni i nijak nie mógł uniknąć konfrontacji z G‑Dragon’em.
- Nie mów mi, co mam robić! – krzyknął Jiyong, wskazując dłonią na V.I., który tylko uniósł ręce w geście poddania i zagryzł usta w wąską linię. – Ty też się nie odzywaj, bo nigdy nie zostałeś porzucony przez dziewczynę, którą kochałeś bezgranicznie – zwrócił się do Youngbae, kiedy ten już otwierał usta, by coś powiedzieć.
- Fakt, nie mam pojęcia, przez co przeszedłeś wtedy i przez co przechodzisz teraz, gdy ona znów pojawiła się w twoim życiu – przyznał SOL łagodnym głosem, nie chcąc jeszcze bardziej denerwować lidera. – Czy nie uważasz jednak, że to jest idealny moment, żeby o wszystkim jej powiedzieć? Pomyśl o tym, jak o rachunku sumienia przed zbliżającym się końcem roku. Pamiętasz, co obiecaliśmy sobie, kiedy tutaj jechaliśmy? Że w przyszłym roku będzie inaczej, że wrócimy do robienia muzyki i zapomnimy o wszystkim, co złe – westchnął cicho i uśmiechnął się lekko do Smoka, którego oblicze nieco złagodniało.
Jiyong chciał coś odpowiedzieć, jednak w tym momencie rozległ się głośny wrzask Seungri. Obaj spojrzeli w stronę przyjaciela, który właśnie leżał na śniegu i trzymając się oburącz za łydkę, wył głośno z bólu. GD jako pierwszy podbiegł do maknae i opadł na kolana tuż obok chłopaka.
- Coś ty robił? – zapytał Taeyang, pochylając się nad Seungri. – Wszystko w porządku?
- A wyglądam na takiego, co to u niego wszystko w porządku? – wystękał oburzony V.I. i zagryzł zęby z bólu. – Chciałem zrobić salto z tego głazu, ale noga mi się poślizgnęła i spadłem.
- Idiota – skwitował go G‑Dragon, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Możesz ruszyć nogą? – zapytał, kładąc delikatnie dłonie na łydce przyjaciela. Seungri jęknął z bólu, wykrzywiając przy tym twarz w grymasie niezadowolenia. – Nie sądzę, by była złamana, ale pewnie nieźle sobie ją obiłeś. Będziemy na zmianę cię nieść, a w schronisku zrobimy ci okład z lodu. Może znajdzie się jakaś maść na stłuczenia.
Taeyang słowem się nie odezwał, przysłuchując się dokładnie temu, co mówi lider zespołu. Właśnie w takich chwilach docierało do niego, że pod tą maską obojętności, którą G‑Dragon często przyozdabiał swoją twarz, tak naprawdę wciąż znajduje się ten sam chłopak, który dla swoich przyjaciół i bliskich jest gotów na każde poświęcenie. Dlatego tak bardzo dotykało go to, gdy ludzie oceniali go przez pryzmat osoby, którą stawał się, wychodząc na scenę. Na co dzień nie zawsze był taki pewny siebie i często szukał ratunku u swoich przyjaciół, wiedząc doskonale, że na nich zawsze może liczyć.
- Youngbae, ty jako pierwszy będziesz go niósł – zarządził GD, szybko zbierając z ziemi kawałki drewna, bo przecież przyszli tutaj właśnie po to.

*

- O matko! Co ci się stało? – zapytała przerażona Jiyeon, kiedy trójka chłopaków nareszcie wróciła do schroniska. – Wszystko w porządku?
- Seungri chciał się zabawić w akrobatę i wylądował ostatecznie twarzą w śniegu – wyjaśnił G‑Dragon, który przez ostatni odcinek drogi taszczył przyjaciela na swoich plecach. Zmęczony podszedł do fotela i posadził na nim V.I., który zaczął jojczeć, że go boli i potrzebuje teraz pielęgniarki, która się nim zajmie. – Uśmiechnij się ładnie do Jin, to może zostanie twoją pielęgniarką – prychnął rozbawiony, zerkając kątem oka w stronę dziewczyny.
Ona jedynie uśmiechnęła się kpiąco i podeszła do Seungri. Wszyscy doskonale wiedzieli, że Park ma dobre serce i na jej nieszczęście nie jest asertywną osobą, przez co nie potrafi odmawiać pomocy potrzebującym. Chłopaki zawsze wykorzystywali ten fakt dla własnego dobra, jednak robili to w taki sposób, że Jin w ogóle nie orientowała się, że najnormalniej w świecie staje się ofiarą manipulacji.
- Noona, bo mnie tak bardzo boli – wyjęczał maknae, robiąc maślane oczka do dziewczyny, która usiadła właśnie na podłokietniku fotela. Zatroskana Jin położyła dłoń na czole chłopaka i posłała mu smutne spojrzenie. – Napiłbym się ciepłej herbaty i zjadłbym coś dobrego. Właśnie, co na obiad?
- Z tego, co było w lodówce udało nam się jedynie zrobić kimchi – odpowiedział TOP, przy okazji sprawdzając, czy przypadkiem nie przypalili dania. Uśmiechnął się dumnie, gdy okazało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i polecił czym prędzej Daesung’owi przygotowanie talerzy. – Jak tam poszło wam rąbanie drewna? Oczywiście pomijając fakt, że Seungri uszkodził sobie nogę.
- W sumie… - zaczął niepewnie Taeyang, zastanawiając się, czy powinien wspominać cokolwiek o wybuchu G‑Dragon’a. Szybko doszedł do wniosku, że to nie jest odpowiedni moment na takie rozmowy, zwłaszcza, że Jiyeon była w tym samym pomieszczeniu, a raczej GD nie chciałby, żeby dowiedziała się o tym, co mówił o ich dawnym związku. – Było w porządku. Jiyong prawie sobie odrąbał nogę siekierą, ale to mało istotne.
- Co? – Jin poderwała się z fotela, przypadkiem zrzucając poduszkę na głowę Seungri, który tylko jęknął głośno, jednak dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi. – Nic ci się nie stało? – spytała przerażona, podchodząc do Smoka.
- Youngbae przecież powiedział, że prawie sobie odrąbałem nogę, więc nie ma o czym mówić – wymruczał G‑Dragon, któremu zrobiło się trochę głupio na widok tego, jak emocjonalnie zareagowała szatynka. Ostatecznie posłał jej lekki uśmiech i podszedł do TOP’a, który właśnie nakładał jedzenie na talerze. – Ja poproszę tę największą porcję. Umieram z głodu. Mam nadzieję, że już nie mamy nic do roboty, bo chętnie się zdrzemnę po obiedzie.
- A dupa rośnie – westchnął Seungri, przyglądając się bacznie Smokowi, który na to stwierdzenie obrócił się przodem do maknae i zmrużył groźnie oczy, jakby chciał go co najmniej zabić. – No wybacz, Jiyong hyung, ale chyba ostatnio wyszedłeś z formy.
- Patrz lepiej na siebie – warknął GD i wielce obrażony zabrał talerz pełen jedzenia, po czym poszedł do salonu, by na kanapie w spokoju skonsumować posiłek.

*

GD wyjrzał zza ściany i obejrzał się za siebie, by sprawdzić, czy nikt za nim nie szedł. Odetchnął z wyraźną ulgą, widząc pustą przestrzeń za sobą i już miał ruszyć w dalszą wędrówkę po ciemnym korytarzu schroniska, gdy nagle przed nim niczym spod ziemi wyłonił się TOP. Jiyong z ledwością stłumił w sobie przerażający krzyk i szybko zasłonił usta dłonią, wolną rękę kładąc na lewej piersi. Choi zaśmiał się tylko i pokręcił głową z rozbawieniem, pukając się palcem w czoło.
- Widziałeś gdzieś resztę? – spytał szeptem GD, próbując uspokoić szybko walące w jego piersi serce. Miał ochotę walnąć Tabi’ego w ten pusty łeb za to, że tak śmiertelnie go wystraszył. Jeszcze jedna taka akcja i naprawdę umrze na zawał.
- Widziałem, jak Daesung chował się w łazience – powiedział TOP konspiracyjnym szeptem i przystanął w miejscu, nasłuchując czyichś kroków. Nie wyczuwając żadnego zagrożenia, skinął głową na stojącego za nim Jiyong’a i ruszył przed siebie. – A ty widziałeś kogoś? SOL pewnie czai się gdzieś za rogiem, więc lepiej uważajmy.
GD zaśmiał się pod nosem i znów obejrzał się za siebie. Głupia gra w chowanego przeobraziła się w walkę o przetrwanie i to dosłownie. Taeyang był bardzo ambitny, jeśli chodziło o gry zespołowe, a przy tym robił się tak bezwzględny, że zdolny był zrobić dosłownie wszystko, byleby tylko wygrać rywalizację. G‑Dragon pod tym względem był bardzo podobny do swojego przyjaciela, ale nie przyznawał się do tego otwarcie. Dlatego właśnie Kwon Leader nie mógł dopuścić do tego, by jego najlepszy przyjaciel wygrał w grze w chowanego.
- Aish! – syknął przerażony GD, kiedy zobaczył przechodzącego niedaleko nich Youngbae.
Złapał TOP’a za rękę i pociągnął go w przeciwną stronę, szukając przy okazji dobrej kryjówki. Od razu w oczy rzuciły mu się zamknięte drzwi, więc czym prędzej dobiegł do nich i szybko otworzył. Zamknął je po cichu za zdezorientowanym Tabi’m, który jak zwykle nie ogarniał sytuacji i przyłożył mu palec do ust, by ten się nie odzywał. Kiedy głośne kroki nieco ucichły, GD odsunął się nieco od przyjaciela i spojrzał na niego uważnie. Pomieszczenie było tak małe, że chcąc nie chcąc i tak stykali się ciałami, co wprawiło obu chłopaków w niemałe zakłopotanie.
- Będziemy się teraz całować? – spytał rozbawiony TOP, starając się nie roześmiać, bo to mogłoby zdradzić ich kryjówkę.
- Czemu nie? W końcu mamy w tym wprawę – odpowiedział G‑Dragon i uśmiechnął się kpiąco do przyjaciela, który na te słowa wywrócił oczami i uderzył się z otwartej dłoni w czoło. – Dobra, lepiej chodźmy. SOL pewnie i tak poszedł w inną stronę – stwierdził, po cichu otwierając drzwi. – Chyba że faktycznie chcesz się całować – dodał, spoglądając przez ramię na TOP’a.
- Och, zamknij się już lepiej – zamruczał oburzony Tabi i wypchnął Jiyong’a z pomieszczenia.
Nagle ni stąd ni zowąd przed dwójką chłopaków pojawił się przerażony Daesung. GD kolejny raz o mało co nie dostał zawału serca, jednak tym razem nie powstrzymał już wydobywającego się z gardła krzyku. TOP uderzył kumpla z otwartej dłoni w tył głowy i rozejrzał się dookoła, sprawdzając, czy SOL gdzieś przypadkiem się nie kręci.
- Prawie mnie złapał. Na szczęście potknął się o próg i mogłem uciec – powiedział spanikowany Dae, trzymając się kurczowo ramienia Jiyong’a.
TOP szedł tuż za dwójką przyjaciół, starając się nie rzucać zbytnio w oczy. Dla lepszego kamuflażu założył na głowę kaptur ciemnej bluzy i zapiął ją pod samą szyję. Tak czuł się o wiele bezpieczniej. GD i Daesung szli na przedzie, co chwilę przystając, by móc wsłuchać się w głuchą ciszę panującą dookoła. Było to o tyle przerażające, że D‑Lite nie potrafił puścić dłoni Jiyong’a i szedł krok w krok za nim, jakby licząc na to, że ten w razie czego obroni go przed Youngbae.
Trójka skradających się chłopaków nie wiedziała jednak, że tuż za jedną ze ścian chowa się SOL. Tylko czekał na odpowiednią chwilę, by zaatakować niczego nie spodziewających się przyjaciół. Wokół panowała idealna cisza, przerywana sporadycznie jęczeniem Daesung’a, który był najbardziej strachliwą osobą w Big Bang i jego najłatwiej było przestraszyć. Taeyang odczekał jeszcze chwilę i gdy kroki stały się głośniejsze, wyskoczył zza ściany, krzycząc przy tym ‘buu!’.
D‑Lite zdążył jedynie wrzasnąć na całe schronisko, a później padł omdlały prosto na ziemię.

10 komentarzy:

  1. Jednak wszyscy dotarli do tego schroniska? A szkoda, myślałam, że coś zeżre Jin w lesie.
    W pierwszej chwili się zdziwiłam, dlaczego GD się tak wystraszył TOP'a, a im się bawić zachciało. nie znoszę gry w chowanego, mój siostrzeniec ciągle się chce w to bawić -__- nie mogłam z Dae, haha, tego to naprawdę szybko udało im się wystraszyć :D biedak aż zemdlał.
    I Seungri, następna sierota, skakać mu się zachciało :D Na początku jak przeczytałam, że leżał w śniegu i wrzeszczał, to myślałam, że zrobił sobie coś tą siekierą, całe szczęście, że nie, bo aż mi się niedobrze zrobiło jak pomyślałam o krwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam, czytam i kolejny raz dochodzę do wniosku, że jesteś lepsza ode mnie, ale trudno, może się wyrobię. Przejdźmy jednak do tego bardzo uroczego rozdziału... Na początku GD mnie nieco irytował, bo naprawdę, czy trzeba robić z siebie takiego królewicza? Cóż, sama nie lepiej kreuję swojego, ale szczegół. W każdym razie, dobrze, że sobie nic nie zrobił. Szkoda tylko, że Seungri ucierpiał, eh, maknae to nieostrożny. Z tym, że ja tam w nim dostrzegam kogoś mądrego. Cóż, Jin nadal mnie irytuje, a ta jej słodkość i dziewczęcość sprawia, że się normalnie odechciewa na nią patrzeć. Ta jej troska o GD... Zastanawiam się, co ona w końcu czuje, ale mam nadzieje, że nie kocha go, niech sobie Minsoo bierze, ale nie jego. Nie wolno jej i tyle, stanowczo mówię nie . GD niech się czasami nie próbuje dać jej zwieść. Scena między TOP a GD była po prostu przeurocza. Myślałam, że padnę. Za to, że ją dodałaś, opowiadanie jeszcze więcej zdobyło w moich oczach. Domyśliłam się co prawda, że chodzi o te ich dramy, no ale zawsze można pomarzyć, czyż nie? W każdym razie, rozdział bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że pozostałe również będą tak samo ekscytujące. No i zapomniałabym... Taeyang epicko wystraszył D-Lite'a, pomijając fakt, że pewnie zareagowałabym tak samo, jak on.

    OdpowiedzUsuń
  3. O nieeeeeee, teraz przez Ciebie mam okropnie okropną ochotę na zabawę w chowanego!!!!!!!! Jaaaa, przypomniały mi się te wszystkie zabawy z dzieciństwa, och! Jak to dawno temu było, jestem stara... ;'(
    Rozdział jak zawsze genialny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow trzeba mieć talent żeby coś takiego napisać ! ja też piszę opowiadanie ale nie aż takie dobre jak twoje !

    pozdrawiam i zapraszam do mnie :) może obserwujemy ? :p jeżeli tak to daj znać. napewno się odwdzięczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Seungri... hahahah. Ten to ma pomysły. Salto zachciało mu się robić, to teraz ma. Zabawa w chowanego też niezła. Biedny Daesung tak się wystraszył,że aż przytomność stracił. Rozdział rewelacyjny !
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabawa w chowanego? Ci to dopiero mają pomysły... A GD chyba nie powinien więcej brać siekiery do ręki. Tak dla jego własnego dobra :D Seungri za to zapragnął zostać akrobatą i trochę za to zapłacił... Nie ma to jak zamknąć ze sobą bandę chłopaków na jakiś czas. I chyba nawet obecność Jin niewiele tu zdziała, nie wspominając już, że co poniektórzy zamiast się jej słuchać, pewnie będą robić wszystko odwrotnie, tak dla zasady.
    Szkoda D-lite. Biedak nieźle musiał się przestraszyć. Niedobry SOL ;)
    Rozdział świetny. Straszliwie polubiłam całą tą gromadkę :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

  7. Uwielbiam ich. Znaczy tych wykreowanych przez Ciebie. Są przeidioci. Oczywiście w pozytywnym sensie. Ta zabawa w chowanego najbardziej mi się podobała. Heh, przynajmniej znaleźli sobie jakiś sposób na przyjemne spędzenie czasu. Jestem ciekawa, kiedy GD poważnie porozmawia z Ji. Co się stało? Ona go zostawiła? Dlaczego? Ajjj.... ja chcę wiedzieć!! xd Czemu Ji tak gwałtownie zareagowała na wiadomość, że GD o mało nie odrąbał sobie nogi? Jej wciąż na nim zależy. Prawda?

    OdpowiedzUsuń
  8. czeeeeeeeemu blogspot tak mnie nie lubi? -.- aaaaaaaghrr, jestem spokojna, jestem spokojna, jestem baaaardzo spokojna. Okay, to do rzeczy: zabawa w chowanego jest dla mnie mistrzowska ii chyba nigdy jeszcze nie widziałam takiego skupienia, jak u nich O.o no, może z wyjątkiem RC, ale on jest świrnięty, więc to się chyba nie liczy.. No i oczywiście genialny pomysł z tym rąbaniem drewna, o mamoooo, w pierwszym momencie myślałam, że już po nodze i to faktycznie o.o jejuuu hahahah nie myślałam racjonalnie chyba lol iiii ja chcę jakąś taką wieeeeelką rozmowę Ji ze Smokiem, niech się pokłócą, powrzeszczą na siebie nawzajem iiii niech będzie tak fajnie *_____________________* okay, to chyba na tyle z moich próśb.. No i jeszcze raz pochwalę szablon, taki parfait jest :3 okaaaay, to czeeeeekam na następny <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki tobie polubiłam tych chłopaków. Wydają się zgarną paczką i bardzo fajnie opisujesz ich relacje przyjacielskie. Ta zabawa w chowanego była świetna. Uśmiałam się trochę. :D
    Zapraszam do siebie. ;)
    Pozdrawiam :*
    [otchlan-czasu]

    OdpowiedzUsuń
  10. A szkoda, że rano demolki nie było, bo ja tam bym nie pogardziła! xd"- Ja ci dam kobietę! – oburzył się Daesung i rzucił w Taeyang’a poduszką. – Wy to się lepiej nie potnijcie siekierą. Z wami to wszystko jest możliwe. "
    Hahah, och jak ja kocham ich teksty! *.*
    A podczas tego cięcia drewna to normalnie Daesung wykrakał, mało brakowało a GD kurde łydkę by stracił Oo'
    Teraz zresztą coś mi się wydaje, że jednak nasz Smok nadal coś czuje do Jiyeon, a w sumie to pewna jestem xd Po tym jego wybuchu, to cóż...
    "- Seungri chciał się zabawić w akrobatę i wylądował ostatecznie twarzą w śniegu – wyjaśnił G‑Dragon, który przez ostatni odcinek drogi taszczył przyjaciela na swoich plecach. "
    Normalnie jak to sobie wyobraziłam, jak Seungri ląduje na twarzy w śniegu, to xD Ty normalnie chcesz mnie śmiechem zabić!
    " Youngbae przecież powiedział, że prawie sobie odrąbałem nogę, więc nie ma o czym mówić – wymruczał G‑Dragon, któremu zrobiło się trochę głupio na widok tego, jak emocjonalnie zareagowała szatynka. "
    No tak, bo odrąbywanie sobie nogi - prawie - to przecież codzienność u niego! xd
    "A dupa rośnie" Hahahah, nie no, czy ja już mówiłam, że kocham ich teksty? <3
    A zabawa w chowanego rządzi! Małe, kochane, duże dzieci *.*
    "D‑Lite zdążył jedynie wrzasnąć na całe schronisko, a później padł omdlały prosto na ziemię. " A tak oczywiście kończą się ich wygłupy, debile no <3 haha, dobra teraz spadam czytać jeszcze jeden, a potem nowy blog!

    OdpowiedzUsuń