Pomimo siarczystego mrozu, jaki
panował na zewnątrz, niedługo po przebudzeniu Jiyong ubrał ciepłą kurtkę i
wyszedł na taras, z którego roztaczał się piękny widok na las. To było dość
niespotykane, by GD wstał o tak wczesnej porze i sam nie krył zdziwienia tym
faktem. Coś jednak nie pozwalało mu dłużej spać.
Ten wyjazd miał im pomóc
pozbierać się po ostatnich wydarzeniach, jednak póki co G‑Dragon w żaden sposób
nie odczuwał jakiejkolwiek ulgi. Nie rozmawiał dużo z chłopakami, a nawet
jeśli, to temat rozmów zwykle dotyczył wszystkiego, tylko nie tego, co
wydarzyło się podczas tamtej imprezy. Daesung przyjmował podobną taktykę, ale
jeśli chodzi o niego, to nikogo to nie dziwiło. D‑Lite od początku istnienia
Big Bang starał się nie zawracać głowy chłopaków swoimi problemami i
tłumił wszystko w sobie. Po wypadku stał się jeszcze bardziej zamknięty i taki
cichy, jak jeszcze nigdy wcześniej.
Jiyong tylko raz otworzył się
przed przyjaciółmi i opowiedział im o wszystkim. Nawet nie chodziło o to, że
tego chciał. Po prostu wiedział, że to im jako pierwszym należą się
wyjaśnienia. Tylko czy on był w stanie to wyjaśnić? To był przypadek, głupi
incydent, a pozostawił trwałą plamę na jego wizerunku. GD wiedział, że będzie
musiało minąć sporo czasu, nim ludzie tak naprawdę przestaną o tym mówić i na
nowo mu zaufają.
- Można? – zapytał TOP, wychodząc
na taras. Spojrzał niepewnie na leżącego na leżaku G‑Dragon’a i jeszcze
bardziej opatulił się grubym kocem, który zdawał się być marną ochroną przed
siarczystym mrozem.
- Pytasz, bo tak wypada czy
naprawdę zależy ci na moim zdaniu i dostosujesz się do niego? – zaśmiał się
Jiyong, spoglądając przez ramię na przyjaciela. Widząc jego głupi wyraz twarzy,
przewrócił oczami i skinął głową na stojący obok niego leżak. – Siadaj.
- O czym tyle myślisz, co? –
odezwał się po chwili hyung, naciągając
mocniej czapkę na uszy. – Dzisiaj Sylwester. Powinieneś się cieszyć, a ty
siedzisz sam na tarasie i marzniesz. CEO nas zabije, jeśli się rozchorujemy i
przez nas trzeba będzie przesunąć nagrywanie płyty.
- Nie martw się. Nic takiego się
nie stanie – stwierdził posępnie Jiyong i opatulił się szczelnie kocem. – Nie
chcę wchodzić w drogę Jiyeon. Teraz czuję się przy niej jeszcze dziwniej.
- Nie trudno tego nie zauważyć –
zamruczał pod nosem Tabi, przenosząc wzrok na rozciągający się tuż przed nimi
las. – Co myślisz o tym wyjeździe?
- Sam nie wiem – westchnął GD,
obracając głowę w stronę hyung’a. –
Wyobrażałem to sobie chyba inaczej. Myślałem, że usiądziemy razem i pogadamy,
jak za dawnych czasów, a tymczasem jest tak samo, jak w domu. Każdy ma swój kąt
i tam spędza najwięcej czasu. Nawet kiedy siadamy razem wieczorem, to i tak
gadamy o mało ważnych rzeczach. Jeśli przyszły rok ma być naprawdę lepszy od
tego, to powinniśmy coś z tym w końcu zrobić.
- Jesteś liderem – zauważył TOP i
wzruszył ramionami, gdy GD posłał mu rozbawione spojrzenie. – Chciałem ci tylko
przypomnieć, że pomimo wszystko wciąż jesteś naszym liderem i to, co z nami się
stanie w dużej mierze będzie zależało od ciebie. Doskonale wiesz, że bez ciebie
nie powstanie kolejna płyta, a przecież nie chcemy znikać ze sceny, prawda? –
spytał, na co Jiyong skinął głową na zgodę i uśmiechnął się lekko. – W takim
razie czas wziąć się w garść i coś z tym zrobić. Nie możemy kolejny raz zawieść
naszych fanów.
- Masz rację – przyznał G‑Dragon
z nutką ekscytacji w głosie. Poderwał się z leżaka i zaczął kwiczeć, gdy poczuł
przeszywający chłód, który uderzył w niego zaraz po tym, jak spadł z jego
ramion ciepły koc. – Aigoo, zapomniałem,
jak bardzo jest zimno – zamruczał, szczękając zębami. Skinął głową na
towarzysza i ruszył ochoczo w stronę balkonowych drzwi. – Hyung, kiedy ty stałeś się taki mądry?
- Zawsze byłem, ale wy nie
dawaliście mi szans – powiedział rozżalony TOP, podążając za przyjacielem do
salonu. – Wy to tylko widzicie moje głupie wpadki, ale żeby tak docenić moje
filozofowanie, to już nie – dodał i w tym momencie zahaczył stopą o nierówność
dywanu, ostatecznie lądując twarzą na ziemi.
- Dziwisz nam się? – parsknął Taeyang,
który właśnie wchodził do salonu i widział dokładnie całe zajście. – Oj, hyung – westchnął bezradnie, załamując
ręce nad przyjacielem.
- Nic nie mów – warknął TOP,
podnosząc się z podłogi. Otrzepał ubrania z kurzu i spojrzał wyczekująco na G‑Dragon’a,
który z tego wszystkiego zapomniał o swoim wcześniejszym pomyśle. – GD ma wam
coś do powiedzenia.
- Tak? – zapytał zaskoczony
Jiyong, mrugając pospiesznie powiekami. Tabi uderzył się otwartą dłonią w czoło
i pokręcił głową z niedowierzaniem. – Ach! No przecież, że mam! – wykrzyknął po
chwili GD, przypomniawszy sobie rozmowę z TOP’em. Wszedł na podłokietnik kanapy
i odchrząknął głośno, chcąc zwrócić na siebie uwagę pozostałych chłopaków. –
Dzisiaj Sylwester, więc pomyślałem, że czas najwyższy wyjaśnić sobie parę
spraw. Dlatego chciałbym, żebyśmy jeszcze przed północą spotkali się w szóstkę
w salonie i porozmawiali o wszystkim.
- W szóstkę? – spytała niepewnie
Jiyeon, o mało co nie upuszczając garnka, w którym przygotowywała potrawę na
wieczór. Spojrzała na Jiyong’a, jakby licząc na to, że chłopak zaraz się
poprawi i powie, że to tylko mała pomyłka w obliczeniach.
- Tak, to dotyczy także ciebie,
Jin – powiedział stanowczym głosem G‑Dragon i na tym zakończyła się ich krótka
wymiana zdań. Chłopak zeskoczył z kanapy i spojrzał uważnie na swoich
przyjaciół. – Zgadzacie się na takie coś?
- Jak dla mnie to idealny pomysł
– przyznał Seungri.
- Okay, to spotykamy się wszyscy
punktualnie o dwudziestej w salonie – zakomunikował GD, idąc do ich wspólnej
sypialni, by tam móc trochę pomyśleć o zbliżającej się spowiedzi przed
chłopakami.
- Myślisz, że cztery godziny nam
wystarczą? – zapytał Taeyang, podając Park półmisek z sałatą. Kiedy GD spojrzał
na niego niepewnie, wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko.
- Dobra, to o osiemnastej –
westchnął na koniec Jiyong i zniknął w sypialni, zamykając za sobą drzwi na
klucz.
*
Słysząc głos Minsoo, dziewczyna
uśmiechnęła się szeroko i odetchnęła z wyraźną ulgą. Cieszyła się, że chłopak
jako pierwszy wykonał gest na zgodę, bo ona tak naprawdę nie miała najmniejszej
odwagi, by to zrobić. Bała się do niego zadzwonić, gdyż przez te ostatnie
miesiące dość dobrze go poznała i wiedziała, że nawet po najmniejszej kłótni
potrzebuje on chwili spokoju. Po tym, jak wyjechała, by spędzić czas z
chłopakami z Big Bang domyślała się, że chwila zamieni się nawet w kilka
dni i nie myliła się. Warto było jednak poczekać i w ostateczności usłyszeć
jego przyjemny głos, kiedy mówił, że już się na nią nie gniewa i między nimi
jest wszystko okay.
- Tylko nie zrób nic głupiego,
dobrze? – poprosił na sam koniec rozmowy, czym trochę wytrącił Jiyeon z
równowagi.
- Sugerujesz coś?
- Nie, po prostu wiem, że… G‑Dragon
nie jest ci obojętny i proszę – nie zaprzeczaj – powiedział oschłym tonem
głosu.
- Ludzie! Już osiemnasta! Czy
tylko ja jestem tutaj punktualny?! – wrzasnął na cały dom Seungri, który przez
cały ten czas nie ruszył się z miejsca, gdyż doszedł do wniosku, że nie
powinien przesilać obolałej nogi.
- Kretynie, wiadomo, że jesteś
punktualny, bo w ogóle z fotela nie wstawałeś! – zauważył oburzony G‑Dragon,
wchodząc do przyozdobionego balonami i serpentynami salonu.
- Muszę już kończyć – powiedziała
ściszonym głosem Jiyeon. – Zadzwonię do ciebie o północy, dobrze?
- Okay – mruknął niechętnie
Minsoo i rozłączył się jako pierwszy.
Szatynka poprawiła nerwowo włosy
i odwróciła się przodem do dwójki chłopaków. Seungri siedział wciąż w tej samej
pozycji i malował coś markerem na czerwonym balonie, a GD leżał rozwalony na
kanapie widocznie się niecierpliwiąc. Jiyeon podeszła do sofy i niepewnie
usiadła na jej podłokietniku, nie chcąc siadać zbyt blisko Smoka.
- Myślałem, że się przebieramy –
wyjęczał Daesung, który pojawił się w salonie przebrany za uroczego tygryska. –
Seungri! Ja cię kiedyś zabiję! – wykrzyczał zawstydzony, podchodząc do fotela,
w którym siedział Panda.
- Nie wierzę, że się przebrałeś!
– parsknął V.I., uderzając się balonem w twarz. Zapomniał jednak o tym, że
chwilę wcześniej namalował na nim dziwnego stworka, który idealnie odcisnął się
na jego czole. – Co? – spytał zdezorientowany, gdy wszyscy zaczęli się z niego
śmiać.
- Nic, śmiejemy się z tego, jak
wkręciłeś Daesung’a – skłamał GD, ledwo powstrzymując kolejny atak śmiechu.
Zakrył twarz dłonią i odwrócił głowę w stronę Jiyeon, która zasłaniała usta
ręką i tłumiła w sobie chichot. Nagle nie wytrzymała i wybuchła głośnym
śmiechem, zsuwając się z podłokietnika prosto na siedzenie kanapy.
- Noona, ja rozumiem, że jestem geniuszem, ale znów bez przesady –
powiedział Seungri, udając wielce zawstydzonego. – Gdzie reszta?
- Już jesteśmy! – zakomunikował
TOP, wchodząc do salonu razem z Youngbae, który oczywiście nie mógł przy tym
wszystkim zapomnieć o ubraniu czapki z daszkiem. – Dobrze, skoro jesteś MC
całego tego spotkania, to może powiedz nam, jak to ma wyglądać – powiedział do
Jiyong’a, siadając w fotelu, który stał niedaleko kominka. Czując przyjemne
ciepło bijące od ognia, uśmiechnął się pod nosem i jeszcze bardziej zagłębił
się w oparciu mebla.
- No… Po prostu będziemy mówić,
co nam leży na sercu – wyjaśnił GD i wzruszył ramionami.
- Ee… To ja liczyłem na jakieś
dzikie atrakcje, a ty wyjeżdżasz z takim czymś? – wtrącił rozczarowany Seungri,
wywracając teatralnie oczami. Kiedy G‑Dragon zmierzył go surowym spojrzeniem,
uśmiechnął się słodko i zamrugał kilka razy powiekami. – Taki żarcik tylko.
- Żarcik, to zrobili sobie twoi
rodzice chyba – skomentował go Jiyong i rzucił w niego poduszką, którą Seungri
zwinnie przechwycił i odrzucił, jednak lider w porę się uchylił i jasiek
uderzył Jiyeon prosto w głowę.
- Aigoo… - jęknęła, poprawiając rozczochrane włosy. Popatrzyła z
wyrzutem na Seungri i już miała na niego krzyknąć, gdy poczuła kolejne
uderzenie w głowę. Tym razem to GD był sprawcą ataku i chociaż była wściekła,
to nie umiała wrzasnąć na tego chłopaka. Coś ją przed tym powstrzymywało i już
sama nie wiedziała, co takiego. – Możemy zacząć?
- Oczywiście. Kto pierwszy? – G‑Dragon
zignorował wściekłe spojrzenie Jiyeon i przeniósł wzrok na siedzącego
naprzeciwko niego TOP’a, który tylko pokręcił głową i uciekł spojrzeniem w
przeciwną stronę.
- Może ja? – odezwała się
niepewnie Park, przejeżdżając dłońmi po zarumienionej twarzy.
*
Czasami miał wrażenie, że to był
po prostu zwykły spisek przeciwko jego osobie. Wiedział, że takie myślenie jest
co najmniej głupie i naiwne, ale inaczej nie umiał sobie tego wytłumaczyć.
Przez tyle czasu unikał wszelkich kłopotów, rzadko wokół niego działo się coś
złego i nawet jeśli pojawiały się na jego temat plotki, to był to jedynie stek
bzdur wyssanych z palca. Może czasami w którejś z nich znajdowało się ziarenko
prawdy, ale wtedy potrafił wybrnąć z sytuacji i wyjść ze wszystkiego z dumnie
uniesioną głową. Tym razem szczęście już mu nie dopisało i były niezbite dowody
na to, że podczas tamtej feralnej imprezy palił nie zwykłego papierosa, ale
skręta z marihuany. Wtedy pierwszy raz zetknął się z takim czymś, dlatego na
początku nie doszukał się żadnych różnic. Niestety wyniki potwierdziły
przypuszczenia ludzi i wkrótce świat obiegła wiadomość o tym, jaki naprawdę jest G‑Dragon.
Tylko że on taki nie był i
właśnie to najbardziej go zabolało. Ludzie oceniali go po tym, jaki był na
scenie i zdawali się nie dostrzegać tego łagodnego chłopaka, którym stawał się
w otoczeniu swoich bliskich.
Jiyong wypuścił powoli powietrze
przez rozchylone usta i spojrzał w rozgwieżdżone niebo. Słyszał doskonale
śmiechy i krzyki chłopaków, którzy właśnie grali w jakąś grę planszową, co było
jedyną porządną rozrywką w domu CEO. Po tym, jak podczas zabawy w chowanego
obudzili wszystkich mieszkańców
schroniska, dyrektor postanowił wrócić do swojej rezydencji, pomimo tego że
wciąż nie było prądu. Poza tym poustawiane wszędzie świeczki dodawały tej nocy
uroku, więc GD wcale nie gniewał się na CEO, że kazał im wrócić do miejsca,
gdzie nie było prądu i jedyną rozrywką okazały się stare gry planszowe.
O ile jeszcze rano Kwon nie był
do końca zadowolony z tego całego wyjazdu, o tyle po szczerej rozmowie z
chłopakami doszedł do wniosku, że takiego czegoś właśnie potrzebowali. Po
prostu musieli ochłonąć po tym wszystkim, co się wydarzyło, by móc porozmawiać
o tym, co kogo męczyło od dłuższego czasu. Nareszcie oczyścili atmosferę w
zespole, co było im naprawdę niezbędne, by móc wrócić do tworzenia muzyki.
Big Bang przeszedł już tyle kryzysów, że Jiyong obawiał się, że kolejnego
nie przetrwa, zwłaszcza tak poważnego. Oczywiście wcześniej dochodziło pomiędzy
nimi do spięć. GD już nie zliczy ile to razy każdy z nich wygrażał się, że
odejdzie z zespołu i rozpocznie karierę solową. On chyba robił to najczęściej,
ale wcale tego by nie chciał. Z tymi chłopakami przeżył naprawdę wiele wzlotów
i upadków, a zostawienie ich oznaczałoby tyle, co porzucenie ważnej części
siebie, z którą bardzo się zżył.
- Możemy pogadać? – spytała
nieśmiało Jiyeon, wychodząc na taras, gdzie od dłuższego czasu przebywał GD.
Chłopak wzruszył obojętnie ramionami, co oznaczało, że może robić, co chce, bo
jego to i tak nie interesuje. – Nie miałam możliwości powiedzenia ci o paru
ważnych rzeczach.
- Tak? Ciekawe – prychnął, nie obdarzając
jej nawet przelotnym spojrzeniem. – Mów.
- Wiem, że masz do mnie żal o to,
że wtedy od ciebie odeszłam – zaczęła niepewnie, oglądając się za siebie, jakby
w obawie, że ktoś ich podsłuchuje. – Ja musiałam to zrobić. Po prostu…
Musiałam.
- Kontynuuj – mruknął GD i
machnął ręką na zachętę.
- Możesz przestać? – poprosiła
łamiącym się głosem i zagryzła dolną wargę, patrząc szklistymi oczami na
chłopaka. On jedynie westchnął pod nosem i uniósł wzrok na niebo. – Byliśmy ze
sobą tak cholernie długo i naprawdę na początku było cudownie, ale później… Coś
zaczęło się psuć. Nie dostrzegałeś tego?
- Psuć? – GD odsunął się od
barierki i spojrzał uważnie na szatynkę. – Psuć?! Czy ty w ogóle wiesz, co
oznacza to słowo? Dawałem ci wszystko, o co tylko poprosiłaś! Przez ciebie
odsunąłem się od chłopaków, bo twierdziłaś, że przez nich nie poświęcam ci tyle
czasu, ile powinienem! I niby po co to wszystko robiłem? Po to, żebyś po trzech
latach ze mną zerwała i związała się z jakimś frajerem? – Jiyong wziął głęboki
wdech, sam nie dowierzając, że w końcu zdobył się na odwagę, by wyrzucić z
siebie to wszystko. – Oddałem ci całego siebie, a ty potraktowałaś mnie jak
przechodni towar, jak pieprzoną zabawkę! Boże, jaki ja byłem głupi! Wierzyłem,
że ty naprawdę mnie kochasz, ale ty od początku się mną bawiłaś!
- Nie mów tak! Przecież doskonale
wiesz, że też cię kochałam. Po prostu potem się to wszystko wypaliło.
- To trzeba było mi to powiedzieć
prosto w oczy! – wykrzyczał, przybliżając się niebezpiecznie do dziewczyny. –
Ty zamiast tego napisałaś jakiś pieprzony list, w którym kompletnie nic nie
wyjaśniłaś! Wiesz co? Nie mam ochoty z tobą gadać – stwierdził po chwili, starając
się jeszcze bardziej nie zdenerwować. – Życzę ci, żeby w nadchodzącym roku ktoś
zranił cię tak bardzo, jak ty mnie – wysyczał z goryczą w głosie i wszedł do
salonu.
- Wszystko w porządku? – zapytał
zaniepokojony Daesung, patrząc to na zdenerwowanego Jiyong’a, który właśnie
nalewał sobie wódki do szklanki, to znów na stojącą na balkonie płaczącą
szatynkę.
- Jasne. Teraz już wszystko jest
w jak najlepszym porządku – odpowiedział GD, uśmiechając się do przyjaciół.
Ze szklanką wypełnioną po brzegi
alkoholem i butelką wódki podszedł do chłopaków i usiadł po turecku na dywanie
obok Seungri. Przed dołączeniem do gry, wyjął jeszcze telefon z kieszeni spodni,
szybko zmienił tapetę i upiwszy łyk alkoholu, sięgnął po kości do gry, by
rozpocząć nową rozgrywkę.
Nie wiem, co ja takiego złego w życiu zrobiłam, że blogspot mnie totalnie ignoruje, ale całe szczęście, że chciałam jeszcze raz rozdział przeczytać w ramach przerwy w zakuwaniu chemii nieorganicznej, bo zauważyłam, że komentarza nie ma >.< nooo ale no nic. tak baaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba ta kłótnia, normalnie achhhhhhh! dobrze jej tak, cholera! *.* Tak mnie zastanowiła ta tapeta w telefonie, bo nie bez powodu byś o tym nie wspomniała O.o No w każdym bądź razie yaaaaay, może życzenie z poprzedniego rozdziału się spełniło, dodatkowo wszyscy sobie wszystko wytłumaczyli, więc mogę spokojnie umierać :3 Achh i jeszcze TOP, takie to znajome z tą glebą bahahahahahahahah nicniemówięnicniemówię lol noo to mam nadzieję, że tym razem się dodaaa <33333
OdpowiedzUsuńOch, nie wiem, czy to choroba naszych czasów, czy coś zupełnie innego, ale ludzie przestali ze sobą rozmawiać, tak po prostu, szczerze, od serca. A nie ma nic gorszego niż słowa, które nie zostały wypowiedziane ...
OdpowiedzUsuńChyba zbyt emocjonalnie do tego podeszłam, ale to ta beznadziejna pogoda tak na mnie działa! wybacz ;d
Kolejny rozdział Twojego opowiadania mnie nie zawiódł. Cóż, nie wiem, za bardzo, jak to od początku wszystko opisać, bo w sumie ten rozdział tak jakoś łyknęłam, że... No, to, że GD w końcu pomyślał o zespole i TOP wykazał się inteligencją, spodobało mi się. Muszę przyznać, że zawsze uważałam TOP za kogoś, kto jest mądrością w zespole. Dobry miał pomysł z tą pogadanką, ale i tak najlepiej mnie cieszy, że wreszcie pokazał Jin, jaką jest cholerną... Dobrze jej tak, zrobiła z niego byle kogo. Zastanawia mnie, co kryła ta tapeta, ale nie wiem czy podejrzewam dobrze czy źle. Hm.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie jest mi szkoda Jiyeon. Dobrze jej powiedział, należało się tej małpie. TOP naprawdę spodobał mi się w tym rozdziale, tym bardziej jego rozmowa z GD.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowy, Pozdrawiam ! ;)
Miałam zacząć od czego innego, ale jak patrzę na komentarze innych to nie wiem czy coś mi nie umknęło, ale z tego co pamiętam to Jiyong miał na tapecie Jin [wtedy co chyba przyznał się chłopakom, wyszedł trzaskając drzwiami i jak stał przy jakimś moście to wyciągnął telefon z nią na tapecie - dobrze pamiętam?]. Ja odebrałam to tak, że G-Dragon po wypowiedzeniu wszystkiego co mu leżało na sercu, zostawi Jin w końcu za sobą, a zmienienie tapety to taki początek. Och, jestem z niego dumna, tak tej dziewczyny nie lubię, a zwłaszcza po tym rozdziale i po słowach Smoka. No jeśli twierdzi, że go naprawdę kochała, to zachowała się nieodpowiednio nie mówiąc GD co czuje i w ogóle... no! dla mnie to szczyt wszystkiego załatwiać takie osobiste sprawy w taki sposób [i to już obojętnie czy przez list, czy sms, czy coś, jak to teraz widzę często się zdarza...]. Och, ale się żalę, ale zaraz, czy właśnie nie taki cel ma tworzenie czegokolwiek? wywoływanie emocji? widzisz, u mnie wywołujesz je zawsze ^^ zazdroszczę a jednocześnie się cieszę, że kiedyś trafiłam [nie pamiętam jakim przypadkiem] do Ciebie (:
OdpowiedzUsuńCo ja jeszcze miałam napisać... ach, już wiem! o TOPie i Seungri! Oni potrafią zawsze rozbawić :D podoba mi się Twój TOP, podlać toster, wyłożyć się o dywan, co jeszcze? A Seungri? chciałabym go zobaczyć z tym czymś na czole!
Zastanawiam się jak teraz się będzie czuła Jin wśród nich, a raczej obok GD. Jednak wcale mi jej nie szkoda, nie wiem, jakoś rzadko się zdarza, żebym naprawdę, tak z całego serca, polubiła bohaterkę. Tylko hmmm... atmosfera wśród chłopaków poprawiła się za sprawą GD a nie jej, a ona teraz została tak... sama.
Tyle miałam jeszcze do napisania, ale wszystko mi z głowy ucieka jak brat co chwilę mnie pogania, no więc wybacz mi, ale na pewno wspomnę o tym przy następnym rozdziale. (:
GD chyba wreszcie zrozumiał, że musi się ogarnąć ;) A przynajmniej tak to wygląda. Mam tylko nadzieję, że nie zmieni się to szybko i zostanie przy tej wersji, nie pogrążając się z powrotem w stan, w którym koegzystencja z nim jest bardzo, ale to bardzo ciężka :P No i wygląda na to, że i pozostali powyjaśniali sobie pewne kwestie i może teraz będzie im łatwiej. Co do rozmowy GD z Jin... W sumie to dobrze, że jej tak wygarnął. Nie to, żebym była zwolenniczką wyładowywania swojej złości na innych w każdej sytuacji, w której akurat przyjdzie nam na to ochota, ale po prostu raz on tego potrzebował, a dwa jej się należało :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie wiem czemu ale TOP owinięty kocem wydaje się strasznie, ale to straaaaaasznie uroczy : d
OdpowiedzUsuń"- Zawsze byłem, ale wy nie dawaliście mi szans – powiedział rozżalony TOP, podążając za przyjacielem do salonu. – Wy to tylko widzicie moje głupie wpadki, ale żeby tak docenić moje filozofowanie, to już nie – dodał i w tym momencie zahaczył stopą o nierówność dywanu, ostatecznie lądując twarzą na ziemi."
No naprawdę! Jak tu go nie kochać? Hahhaha, normalnie cudo. Serio, ja go biorę na męża! xd
" - Ludzie! Już osiemnasta! Czy tylko ja jestem tutaj punktualny?! – wrzasnął na cały dom Seungri, który przez cały ten czas nie ruszył się z miejsca, gdyż doszedł do wniosku, że nie powinien przesilać obolałej nogi.
- Kretynie, wiadomo, że jesteś punktualny, bo w ogóle z fotela nie wstawałeś!" To mnie też normalnie powaliło na łapatki. Kurczę chyba coraz bardziej zakochuję się w tych wariatach ;d
A Minisoo mi się nie podobał, rozumiem, że może ma żal, ale żeby zaraz takim oschłym być? Grr.
"...uderzając się balonem w twarz. Zapomniał jednak o tym, że chwilę wcześniej namalował na nim dziwnego stworka, który idealnie odcisnął się na jego czole. " Wiem, wiem, że nie powinnam cytować, ale tak jest o wiele łatwiej xd Kurczę, jak to sobie to wyobrażam to serio zaczynam podjerzewać, że chcesz nas śmiechem zabić!
"- Ee… To ja liczyłem na jakieś dzikie atrakcje, a ty wyjeżdżasz z takim czymś? – wtrącił rozczarowany Seungri" Cały on, go też kocham, ale wolę TOP'a *.*
"Żarcik, to zrobili sobie twoi rodzice chyba" Ach, nie ma to jak cięta riposta i ich przekomarzanki ; d Dobrze, że potem wojny na poduszki nie było xd
A końcówka, to cóż. Szkoda mi Smoka, na prawdę, bo to faktycznie musiało boleć i Jin faktycznie nie zachowała się w porządku, ale mimo to liczę, że wszystko się ułoży między nimi! A teraz czas na nowy blog :3
Ach no i chciałam dodać, że boski szablon wykonałaś, po prostu PRZE-CU-DO-WNY! *.*
OdpowiedzUsuńHaha, nie wierzę, że Daesung tak łatwo dał się nabrać i przyszedł w przebraniu. Serio, nie wiem już, który z nich jest większym dzieckiem. Coraz bardziej kocham to opowiadanie. Potrafisz idealnie mieszać poważne sceny z tymi zabawnymi. A ich wygłupy lubię najbardziej. Słowa GD do Ji były bardzo przykre. W sumie zraniła go, odchodząc, więc trudno się dziwić, że jest zły, ale minęło już tyle czasu. Nie mogą się pogodzić? Miałam nadzieję, że wtedy, gdy ona do niego przyszła, porozmawiają i jakoś się między nimi poprawi, chociaż minimalnie. A jest jeszcze gorzej. Nawet nie wiem, co Ji tak naprawdę czuje. Czyżby rzeczywiście przestała go kochać? Miałam wrażenie, że jej na nim wciąż zależy. Ale w takim razie czemu odeszła? A może zależy, ale nie w taki sposób, żeby z nim być. Może zależy jej jak na koledze, przyjacielu. Mimo wszystko, ja wciąż nie tracę nadziei, że oni jeszcze będą razem. A co do kryzysu w zespole, to liczę na to, że po tej rozmowie coś się zmieni.
OdpowiedzUsuńnie sądziłam, że to opowiadanie kogokolwiek rozbawi ^^ a miało być taaaakie poważne :c żartuję, nie wiem czy da się napisać o nich coś od początku do końca poważnego ^^ jeśli chodzi o Jin i GD, to mogę zdradzić, że w tym rozdziale mieli sie pogodzić, ale to było w pierwotnym pomyśle. później jakoś znielubiłam Jin i musiałam sie na niej wyżyć. no cóż, zranione ego takiego Smoka potrafi się mścić (;
UsuńZakochałam się w tym rozdziale! Był dla mnie w pewnym sensie przełomowy, bo między chłopaki nareszcie się układa. Bardzo przyjemnie czytało mi się ten rozdział. Był taki zabawny, poważny, przyjacielski. Miałam nadzieję, że relacje między GD i Jin też się poprawią, ale wyszło zupełnie na odwrót. Czemu właściwie ona z nim zerwała, noo?! Jakoś nie chce mi się wierzyć, że dlatego, że coś zaczęło się psuć. Przez te jej słowa jakoś mniej zaczęłam ją lubić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*